- Widzieliśmy jak wyglądał ten mecz - powiedział Jacek Bąk, były obrońca reprezentacji Polski. - Najważniejszy jest awans. Liczy się tylko to, że wyszliśmy z grupy. Oczywiście, że ciężko się cieszyć, gdy się przegrywa 0:2 i jeszcze trzeba było czekać na to, co się wydarzy w końcówce meczu Arabii z Meksykiem. Ale powtórzę: jesteśmy w fazie pucharowej po 36 latach. Będzie czas na podsumowanie. Pamiętajmy z kim graliśmy. Argentyna to klasa sama w sobie, mistrz Ameryki Południowej, który przyjechał do Kataru po tytuł. Argentyńczycy nie mogą żyć bez piłki. Muszą mieć ją przy nodze i tak właśnie było w spotkaniu z nami. Najlepszym naszym zawodnikiem był Wojciech Szczęsny. Pokazał na mundialu, że jest nietuzinkowym piłkarzem. To po prostu kawał bramkarza. Spisał się wyśmienicie mimo tych dwóch puszczonych bramek. Spisał się jak Jan Tomaszewski na mundialu w 1974 roku. Tak jak pan Jan obronił już dwa karne w finałach! Ale to jeszcze nie koniec, może przecież to osiągnięcie jeszcze poprawić. Wielkie brawa dla Wojtka! - podkreślił.
Były kapitan kadry ma nadzieję, że Polska poprawi styl i w meczu z Francją zagra o wiele lepiej. - Z Francją tak nie można zagrać, musi być inaczej - wyznał. - Jeśli znów przyjmiemy taką taktykę, że będziemy grali tak zachowawczo, to nic z tego nie będzie. Trzeba śmielej grać do przodu, bo nie mamy nic do stracenia. Wyszliśmy z grupy, cieszmy się tym, ale zapomnijmy o tym co cię działo i otwórzmy nowy rozdział. Dajmy sobie szansę z Francuzami - zaznaczył Jacek Bąk.