Finał zostanie w pamięci na lata
- Myślę, że z mistrzostw z Kataru najbardziej zapamiętam ten ostatni mecz - powiedział Bartosz Bosacki, były obrońca reprezentacji Polski, uczestnik MŚ 2006 w rozmowie z PAP. - Nie mam reprezentacji, której mocniej kibicuje, którą lubię bardziej lub mniej, ale patrząc na cały turniej, to Francja i Argentyna jak najbardziej zasłużenie dotarły do finału. Natomiast ten mecz, myślę, że nam wszystkim zostanie w pamięci na wiele lat, bo to był finał, jakiego dawno nie oglądaliśmy. I na pewno będzie wspominany jako jeden z najbardziej wyjątkowych finałów w historii mistrzostw świata - wyznał i dodał: - Messi zasłużył swoją karierą na to, żeby już wcześniej zdobyć Puchar Świata. Tyle, że podczas poprzednich mundiali reprezentacja Argentyny nie zawsze "dojeżdżała" na turniej. W Katarze w końcu jej się to udało. Dotąd w gronie najlepszych piłkarzy w historii cały czas wymieniało się Pelego i Maradonę, a teraz Messi nie tylko dołączył do nich, ale jest już ponad nimi. Jak spojrzymy na to, co osiągnął w futbolu, to nie ma już praktycznie rzeczy, której by nie zdobył. Wszystkie trofea klubowe, tak samo z reprezentacją, nawet złoty medal olimpijski. Plus wiele wyróżnień indywidualnych, rekordów. Nie ma chyba w tej chwili bardziej kompletnego zawodnika. Porównując go do Cristiano Ronaldo, z którym mocno przez ostatnie lata rywalizował, to dziś jest zdecydowanie dalej pod względem sukcesów - podkreślił.
Czapki z głów przed Marciniakiem
Bosacki docenił także pracę sędziego Szymona Marciniaka. - Jako zawodnik, ale też po zakończeniu kariery, nigdy nie oceniałem pracy sędziów - zaznaczył. - Ale teraz mogę powiedzieć: "czapki z głów przed naszym arbitrem". Poprowadził ten mecz znakomicie, choć przecież na boisku było wiele gwiazd. Samo spotkanie nie było łatwe do prowadzenia, trzy rzuty karne, ale potrafił szybko podejmować decyzje. Nie czekał, aż skończy się akcja i pomogą mu asystenci z VAR - stwierdził Bosacki, który na mundialu w 2006 roku strzelił dwa gole w meczu z Kostaryką.