Polacy tylko cudem awansowali do 1/8 finału - w decydującej serii spotkań przegrali z Argentyną 0:2, a że Meksyk wygrał z Arabią Saudyjską "tylko" 2:1, to ostatecznie w fazie pucharowej znaleźli się Biało-Czerwoni. W starciu o ćwierćfinał piłkarze Czesława Michniewicza nie mili już szans w starciu z Francją i ulegli obrońcom tytułu 1:3. Znacznie więcej radości swoim kibicom dali z kolei Japończycy. Choć ich przygoda z mundialem w Katarze także zakończyła się w 1/8 finału, to styl gry Azjatów był o niebo lepszy od tego, który zaprezentowali Robert Lewandowski i spółka.
Tłum kibiców witał Japończyków wracających z mundialu w Katarze
Japończycy rozpoczęli mistrzostwa świata od sensacyjnego zwycięstwa z Niemcami 2:1 i choć w drugim meczu przegrali z Kostaryką 0:1, to w 3. kolejce wygrywając z Hiszpanią 2:1 sprawili kolejną dużą niespodziankę. Do 1/8 finału awansowali zatem w bardzo dobrym stylu i w potyczce z Chorwacją byli blisko awansu do ćwierćfinału. Ostatecznie wicemistrzowie świata poradzili sobie z nimi dopiero w konkursie rzutów karnych. Nic więc zatem dziwnego, że Japończycy po powrocie do kraju witani byli jak bohaterowie. Na lotnisku Narita położonym 65 km od centrum Tokio czekał na nich tłum kibiców. To były piękne chwile!