Cała Argentyna oszalała. Piłkarze również. Ci świętując tytuł, tylko przeszli obok dziennikarzy w strefie mieszanej. Niewiele głosów można było usłyszeć tuż po finale. FIFA na gorąco przepytała m.in. Enzo Fernandeza, Emiliano Martineza i trenera Lionela Scaloniego.
– Znowu musieliśmy cierpieć, mimo że mieliśmy ten mecz pod kontrolą. Dwa trafienia Kyliana Mbappe pokazały, że cierpienie jest naszym przeznaczeniem. Dogrywka była dramatyczna. Marzyliśmy o tym mistrzostwie i to marzenie spełniliśmy. Brak mi słów, jestem wzruszony – powiedział po finale Emiliano Martinez, bramkarz Argentyny, wielki bohater konkursu jedenastek.
Lionel Scolani, selekcjoner Albicelestes, mówił: – Rodzice uczyli mnie, żeby nigdy się nie poddawać. Szanować przeciwnika i iść do przodu. My, trenerzy, też jesteśmy tylko ludźmi. Zawsze chcemy zrobić wszystko perfekcyjnie i zbierać owoce tej pracy. Jestem szczęściarzem, że znalazłem się w odpowiednim miejscu i w odpowiednim czasie – zakończył.
A Messi? On był najważniejszym elementem układanki Scaloniego. Od jakiegoś czasu mówi się, że Messi otworzył się na resztę drużyny i sprawił, że nie tylko ona skakała ze nim w ogień, ale on za nią też. Wychowanek Barcelony ostatecznie mógł udowodnić wielu ekspertom, że to on jest najlepszym piłkarzem w historii piłki nożnej. Po odbiorze pucharu powiedział jedno piękne zdanie, które cytuje chociażby uznany serwis The Athletic. „Wiedziałem, że Bóg w końcu da mi ten puchar” – powiedział Messi.