Po kilku dniach od wyjścia całej sprawy na jaw w końcu głos zabrali ci, którzy te premie mieli otrzymać. Choć już wcześniej premier Mateusz Morawiecki oficjalnie zapowiedział, że ostatecznie żadnych premii dla piłkarzy i sztabu nie będzie, to kibice chcieli usłyszeć wyjaśnienia selekcjonera oraz piłkarzy. Czesław Michniewicz w rozmowie z Bogdanem Rymanowskim w Radiu ZET stwierdził, że propozycja premiera była „luźna” i nikt nie przywiązywał do niej większej wagi, a on sam nie chciał żadnych pieniędzy dla siebie. Z kolei w rozmowie z „Przeglądem Sportowym” swoje spojrzenie na całą sprawę przedstawił Robert Lewandowski. I bardzo jasno stwierdził, że ani on, ani żaden inny piłkarz nie zabiegał o pieniądze od premiera.
Robert Lewandowski stanowczo o premiach od Morawieckiego
Kapitan reprezentacji Polski podkreślił, że piłkarze sami z siebie o żadne pieniądze nie zabiegali. – My niczego nie oczekiwaliśmy, niczego nigdy się nie domagaliśmy i też nie wyciągnęliśmy rąk po publiczne pieniądze. Jest oczywiste, że lepiej, aby w ogóle tego tematu nie było, bo nie jechaliśmy na mundial dla pieniędzy, chcę to jasno powiedzieć. My traktujemy piłkę nożną i reprezentację przede wszystkim jako dumę – podkreślił wyraźnie Robert Lewandowski.
Napastnik reprezentacji powtórzył też to, co powiedział Czesław Michniewicz, że rozmowa z premierem na temat premii była luźną dyskusją i piłkarze nie traktowali jej bardzo poważnie. – Nigdy nie było żadnej rozmowy, skąd by ta premia miała być, z jakich środków. Dla nas to były takie trochę wirtualne pieniądze – dodał kapitan kadry.
Lewandowski stwierdził też, że w pełni zgadza się z decyzją, aby piłkarze nie otrzymywali premii z publicznych pieniędzy. – Jak rozumiem, decyzja już zapadła, że żadnej premii z publicznych pieniędzy dla piłkarzy nie będzie. I bardzo dobrze. Ja się z tą decyzją zgadzam i niech to też będzie lekcja dla nas wszystkich. Dla mnie sport i piłka to pasja i drogowskaz w życiu. I na tym budowałem swój system wartości i boję się, że czym bardziej sport będzie mieszał się z polityką i z podziałami, tym bardziej młodzi ludzie będą się od sportu odwracali. I afera z premiami jest bardziej skutkiem tego stanu rzeczy niż przyczyną – powiedział napastnik w rozmowie z „Przeglądem Sportowym”. Potwierdził on też słowa Michniewicza, że w trakcie turnieju rozmowa na temat podziału ewentualnej premii zajęła najwyżej 5 minut.