Michniewicz tańszy od Sousy
Nie ma najmniejszych wątpliwości, że odejście Paulo Sousy odciążyło nieco budżet PZPN-u. Portugalski szkoleniowiec miesięcznie inkasował bowiem niewyobrażalną dla przeciętnego człowieka kwotę ok. 330 tys. zł. Choć jego następca zarabia zdecydowanie mniej (ok. 200 tys. zł miesięcznie), wciąż jest to ogromna kwota. Co ciekawe, obecny opiekun reprezentacji Polski w porównaniu z pozostałymi trenerami prowadzącymi swoje reprezentacje na mundialu w Katarze wypada jednak… blado.
Southgate zarabia najwięcej
Okazuje się bowiem, że Michniewicz –zarobkami rzędu 0,52 mln euro rocznie - wśród selekcjonerów prowadzących swoje ekipy na MŚ zajmuje dopiero 25. miejsce. Co więcej, tylko jeden trener z Europy zarabia gorzej – to Robert Page z Walii. Oprócz niego mniej od 52-latka inkasują jeszcze opiekunowie Ghany, Kamerunu, Kanady, Kostaryki, Senegalu i Tunezji. Najlepiej opłacanym szkoleniowcem na mundialu jest z kolei selekcjoner Niemców Hansi Flick (6,5 mln euro), który wyprzedza Garetha Southgate’a (Anglia, 5,8 mln euro) oraz Didiera Deschampsa (Francja, 3,8 mln euro).
Michniewicz na podium
Choć Czesław Michniewicz inkasuje nieporównywalnie mniejszą kwotę niż Paulo Sousa, wśród trenerów pełniących tę funkcję w ostatnich latach znajduje się na podium. Więcej od niego – oprócz Sousy – zarabiał także Leo Benhakker. Były opiekun m.in. Legii czy reprezentacji Polski do lat 21 wyprzedza w tym zestawieniu m.in. Franciszka Smudę, który co miesiąc inkasował ok. 190 tys. zł. Co ciekawe, pensja Michniewicza stanowi równowartość 33 średnich miesięcznych pensji w Polsce. Przeciętny Kowalki o takiej gaży może jedynie pomarzyć…