Przed rozpoczęciem tego starcia naprawdę bardzo trudno było wskazać potencjalnego faworyta. Walijczycy w meczu Ligi Narodów przeciwko Polsce (1:2) oszczędzali kluczowych zawodników m.in. Garetha Bale’a czy Aarona Ramsey’a, w dodatku w niedzielę mieli potężny atut w postaci gry przed własną publicznością. Ukraińcy przed kilkoma dniami udowodnili jednak, że „wyspiarskie klimaty” im nie straszne, w półfinale baraży pokonali bowiem w Glasgow Szkocję 3:1. Mecz zapowiadał się naprawdę znakomicie i trzeba przyznać, że emocji było co nie miara.
Początek meczu zwiastował, że to Ukraińcy prędzej czy później obejmą prowadzenie. Ekipa prowadzona przez Oleksandra Petrakova posiadała inicjatywę i stworzyła sobie kilka naprawdę niezłych okazji do zdobycia gola. Szwankowała jednak skuteczność, a jeśli już Ukraińcom udawało się trafić w światło bramki, znakomicie między słupkami zachowywał się golkiper gospodarzy – Wayne Hennessey. Dość nieoczekiwanie w 34. minucie prowadzenie objęli jednak Walijczycy. Rzut wolny za faul na Jamesie wykonał Gareth Bale, a po jego mocnym wstrzeleniu piłki w pole karne do siatki trafił… Andrey Yarmolenko. Kapitan reprezentacji Ukrainy tak niefortunnie uderzył futbolówkę głową, że skierował ją do własnej siatki. Kilka minut 33-latek był z kolei bohaterem zdarzenia w drugim polu karnym, gdzie ewidentnie faulował go jeden z walijskich defensorów. Sędziujący to spotkanie Matheu Lahoz z sobie tylko znanych powodów nie zdecydował się jednak wskazać na „wapno” i do szatni oba zespoły zeszły przy jednobramkowym prowadzeniu gospodarzy.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ znaczącej zmianie. Wciąż drużyną przeważającą byli goście, podopieczni Roberta Page’a raz po raz wyprowadzali jednak groźne kontrataki. Ukraińcy kilkukrotnie byli naprawdę blisko doprowadzenia do wyrównania, ale naprawdę niesamowitymi interwencjami popisywał się w bramce Wayne Hennessey. Zawodnik Crystal Palace zachował ostatecznie czyste konto, a to oznaczało, że on i jego koledzy po końcowym gwizdku mogli świętować awans na mistrzostwa świata w Katarze. Co ciekawe, dla reprezentacji Walii będzie to dopiero drugi w historii występ w imprezie tej rangi. Pierwszy raz „Smoki” występowały na mundialu w 1958 roku, kończąc wówczas swój występ na ćwierćfinale. Nie ma wątpliwości, że tym razem taki rezultat byłby uznany za spory sukces. Goście z Ukrainy natomiast pomimo porażki nie powinni mieć do siebie pretensji – zagrali naprawdę dobre spotkanie, kreując dużo sytuacji do zdobycia bramki i pozostawiając po sobie bardzo pozytywne wrażenie.
Walia – Ukraina 1:0 (1:0)
Bramka: A. Yarmolenko 34’ (sam.)
Żółte kartki: J. Allen, D. James (Walia) – V. Mykołenko, M. Mudryk (Ukraina)
Sędziował: Matheu Lahoz (Hiszpania).
Walia: W. Hennessey – C. Roberts, B. Davies, J. Rodon, N. Williams (90’+3’ R. Norrington-Davies) – E. Ampadu, A. Ramsey, J. Allen, D. James (71’ B. Johnson) – K. Moore, G. Bale (83’ H. Wilson)
Ukraina: G. Buschan – O. Karavaev, I. Zabarnyi, M. Matviienko, V. Mykolenko – A. Yarmolenko, R. Malinovsky (70’ M. Shaparenko), T. Stepanenko (70’ S. Sydorchuk), O. Zinchenko, V. Tsygankov (77’ M. Mudryk) – R. Yaremchuk (77’ A. Dovbyk)