Londyńczycy od początku rozgrywek prezentowali się poniżej oczekiwań.
Okazało się, że zatrudnienie latem 2008 roku zaprawionego w bojach z
reprezentacjami Brazylii i Portugalii Luiza Felipe Scolariego nie było
dobrym posunięciem klubowych włodarzy. Chelsea odżyła dopiero po
rozstaniu się z "Dużym Philem" i powierzeniu drużyny w magiczne ręce
Guusa Hiddinka. Pod jego wodzą "The Blues" w pewnym momencie realnie
włączyli się do walki o tytuł mistrzowski, a z Ligi Mistrzów odpadli
dopiero w dramatycznych okolicznościach w półfinale z rewelacyjną
Barceloną.
Warsztat i charyzmę holenderskiego menedżera przed zbliżającym się
finałem FA Cup pochwalił gwiazdor Evertonu, Tim Cahill, który
współpracował z Hiddinkiem w reprezentacji Australii.
- To, co zrobił z Chelsea, pokazuje jak dobry jest - mówi były gracz
Millwall. - Przyszedł do klubu i wszystko uporządkował. Przed jego
przyjściem w Chelsea panował chaos. Teraz wszystko zmierza w dobrym
kierunku. Ze względu na to, jakim jest człowiekiem i co osiągnął,
zawsze będę powtarzał, że Guus jest geniuszem. Nie mam pojęcia jak on
to robi. Jest mistrzem taktyki - chwali Holendra Cahill.
"Hiddink jest geniuszem"
Prawo gry w 128. finale Pucharu Anglii wywalczyły sobie ekipy Chelsea Londyn i Evertonu. Dla "The Blues" będzie to prawdziwy mecz ostatniej szansy na wywalczenie jakiegokolwiek trofeum w tym sezonie.