Zaczęło się od niewiennie wyglądającej pyskówki, potem obaj panowie zaczęli aktywnie obrażać nawzajem swoje rodziny i krewnych, a w końcu rzucili się na siebie z pięściami. Jak mocno się lali, niech świadczy fakt, że próbujący ich rozdzielić Patrick Vieira musiał zawołać do pomocy aż siedmiu kolegów by dwaj wierzgający i wymachujący pięściami awanturnicy znaleźli się od siebie w bezpiecznej odległości.
To nie pierwsza taka draka w MC. Nie dalej jak parę tygodni temu pożarli się ze sobą Mario Balotelli i Jerome Boateng. Również wtedy trzeba było zjednoczonych sił drużyny by awanturę zażegnać. A skończyło na tym, że Mario i Jerome korzystają z oddzielnych szatni. Jeśli dodać do tego niesławne wyczyny największego piłkarskiego brutala Wysp Nigela de Jonga, trzeba powiedzieć, że trener Roberto Mancini ma nad swoimi zawodnikami niewielką kontrolę.
Jeśli z byle powodu piłkarze dają sobie po pyskach, to nawet na górze pieniędzy usypanych przez szejka nie da się z tego zrobić wielkiej drużyny.