To będzie dopiero drugi oficjalny mecz Polaka w pierwszym zespole "Kanonierów". Debiutował we wrześniu 2009 roku, także spotkaniem w Pucharze Ligi Angielskiej.
- Wygraliśmy 2:0 z West Bromwich, a ja zachowałem czyste konto - przypomina. – Nie nudziłem się, miałem kilka udanych interwencji, obroniłem kilka strzałów.
Polski bramkarz zapewnia, że na walkę z rosłymi napastnikami Newcastle jest przygotowany i na pewno się ich nie przestraszy.
- Jestem silniejszy fizycznie niż rok temu – twierdzi. – Dobrą szkołę angielskiej piłki przeszedłem na wypożyczeniu w trzecioligowym Brentford. Tam w ruch szły łokcie, co chwilę dostawałem kopniaki, ciosy, a to w twarz, a to między żebra… Przeciwko Newcastle będzie podobnie, bo oni w ataku mają „wielkiego” Andy Carrolla. Poza tym jest także Kevin Nolan, znany z tego, że niezbyt miło traktuje bramkarzy. Nastawiam się na bitwę, to będzie dla mnie test - przeczuwa.
Polak sam zwraca uwagę, że przeciwko Newcastle wystąpi po raz pierwszy od… miesiąca.
- Bo ostatnie spotkanie zagrałem właśnie przed miesiącem w rezerwach – podkreśla.
– Wówczas zremisowaliśmy 1:1 z Manchesterem City. Brakuje mi grania, ale wszystkie zaległości nadrobię w spotkaniu z Newcastle. Nie mam wyjścia. Dam radę, będę bronił wszystkie piłki lecące w moim kierunku - śmieje się.
- Tak sobie myślę, że może po dobrym występie ze „Srokami” przyjdzie pora na Ligę Mistrzów? Awans do kolejnej rundy tych rozgrywek jest już niemal pewny. Wystarczy wygrać z Szachtarem Donieck. W poprzednich latach zawsze było tak, że w takiej sytuacji menedżer stawiał na młodych - przypomina.
Przed sezonem o Szczęsnego pytało kilka klubów Championship. Jednak władze klubu uznały, że Polak będzie potrzebny w Arsenalu Londyn.
- Najbardziej konkretna i najlepsza była propozycja Leeds United. Akurat awansowali na zaplecze Premier League i szukali bramkarza. Dawali gwarancję gry w pierwszym składzie. Proponowali wypożyczenie na sześć miesięcy - wylicza.
Szczęsny pnie się zatem w hierarchii bramkarzy Arsenalu. Pomogła mu kontuzja Manuela Almunii. Teraz młody Polak jest zmiennikiem Łukasza Fabiańskiego.
- Od miesiąca jeżdżę na mecze z pierwszym zespołem. Zanosi się, że ten stan potrwa dłużej, bo Almunia ma problemy z łokciem – zaznacza.
- Trenuję z "Fabianem", robimy sobie nawet takie rozgrzewki, jak kiedyś w Legii i rozmawiamy po polsku. Cieszę się z sukcesów Łukasza, bo należało mu się to. Nie ma między nami zawiści, czy zazdrości. Nie czekam, aby popełnił błąd - zapewnia.
- Okazało się, że mecz z Manchesterem City był pierwszym od stycznia 2010, w którym Arsenal nie stracił gola na wyjeździe. Tym większe uznanie dla "Fabiana", że tak wspaniale spisał się w tym spotkaniu. A mnie wypada podtrzymać tę passę – kończy Szczęsny.