Jeremy Henez był jednym z najlepiej zapowiadających się piłkarzy swojego pokolenia we Francji. Już w wieku 16 lat postanowił opuścić ojczyznę, by spróbować swoich sił w Anglii. Na piłkarza uwagę zwrócili skauci Manchesteru City, który stał się jego pierwszym klubem na Wyspach. Okazało się jednak, że jego umiejętności nie były wystarczające na pierwszą drużynę i tułał się po wypożyczeniach. Swój drugi dom odnalazł wreszcie na stadionie Sheffield Wednesday, w którym zagrał aż 145 razy.
Czas pokazał jednak, że piłka nożna nie jest dla 24-latka najważniejsza. Henez prawdopodobnie usłyszał głos Allaha i postanowił zrezygnować z futbolu na rzecz studiowania Koranu. Francuz w tym sezonie ani razu nie znalazł się w meczowych protokole i jego absencja owiana była dotąd tajemnicą. Nieoficjalnie mówi się, że w szatni przebąkiwał o wyjeździe do Arabii Saudyjskiej. Wiadomo także, że częściej niż zawsze odwiedzał meczet w Sheffield.