Dzięki niedawno opublikowanym informacjom przez "Football Leaks" mogliśmy się dowiedzieć o niecodziennych żądaniach piłkarzy, czy dziwnych premiach, które otrzymują np. za podziękowanie kibicom za doping. Wydawać by się mogło, że klubami, które płacą najwięcej swoim piłkarzom, są te z Anglii.
Według najnowszego raportu finansowego za ubiegły sezon wynika, że najwięcej na pensje dla zawodników przeznacza FC Barcelona. Co więcej, pod tym względem bije na głowę inne czołowe drużyny z Europy. Duma Katalonii wydała na kontrakty 487 mln euro. To wzrost niemal o połowę w porównaniu z poprzednim rokiem.
Dużą część tej kwoty pochłania kontrakt największej gwiazdy Dumy Katalonii, a więc Leo Messiego. Argentyńczyk zgarnia 2 mln euro... tygodniowo. W przekroju całego roku to aż 15% całorocznych wydatków na pensje. Drugi w tym zestawieniu jest Real Madryt. Ale z Barceloną "przegrywa" aż o 92 mln euro.
Dla władz Blaugrany nie jest to powód do dumy, ale klubowi nie grozi załamanie finansowe. Niepokojące jest jednak to, że 70% obrotów idzie na pokrycie kontraktów. To trzeci najgorszy wynik w Primera Division. Gorzej sytuacja wygląda tylko w Gironie (93%) i Valencii (77%). W obu klubach od lat zmagają się z problemami finansowymi.
Jak wygląda sytuacja w innych europejskich zespołach? Po Barcelonie i Realu najwięcej płacą ekipy z Manchesteru. United przeznacza na kontrakty 337 mln euro, a "Obywatele" 296 mln euro. Paris Saint-Germain, które nie szczędzi na transfery swoim piłkarzom płaci nieco miej. Paryżanie wydają rocznie 272 mln euro. Natomiast klub Roberta Lewandowskiego musi mieć zarezerwowane 265 mln euro na pensje.