O Realu w ostatnich tygodniach mówiło się raczej źle z powodu nie najlepszej formy, jaką prezentowali "Królewscy" w 2015 roku. Mecz z Granadą miał być dla nich treningiem strzeleckim i tak też się stało. 9 goli zdobytych na Santiago Bernabeu to wynik imponujący, ale mógł być jeszcze wyższy gdyby nie skuteczność poszczególnych zawodników gospodarzy.
Hiszpania: Neymar pogrąży Barcelonę? Brazylijczyk będzie świadkiem we własnej sprawie [WIDEO]
Niesamowitym wyczynem popisał się Cristiano Ronaldo, który pierwszy raz w karierze zdobył 5 goli w jednym meczu. A mógł ich mieć na koncie więcej. Dzięki tym trafieniom Portugalczyk wyprzedził Leo Messiego w klasyfikacji strzelców La Liga i z dorobkiem 36 bramek jest liderem. Jego największy rywal ma ich na koncie 32.
To nie koniec. Dla CR7 ostatnie trafienie było też 300. w karierze w lidze. 299. w karierze w barwach Realu Madryt. W całym sezonie Portugalczyk w 41 meczach uzbierał już 47 bramek. Cztery więcej niż Messi. A przypomnijmy: rekordowy dla Cristiano był sezon 2011/2012. Wówczas w 55 meczach punktował 60 razy. Przebije swoje osiągnięcie?
Z bardzo dobrej strony pokazał się krytykowany ostatnio w Madrycie Gareth Bale. Walijczyk był przez całe spotkanie bardzo aktywny, a udokumentował to strzelając jednego gola i przy dwóch asystując. Swoje zrobił też Karim Benzema, bowiem dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Dla kibiców zgromadzonych na Santiago Bernabeu ważną informacją był powrót po kontuzji Jamesa Rodrigueza. Były zawodnik Monaco wybiegł w podstawowym składzie, zagrał ponad 60 minut i zaliczył 2 asysty.
Sprawdza się więc to, co napisaliśmy jakieś trzy tygodnie temu. Kto zrobił najlepsze zimowe wzmocnienia? Real Madryt. Powrót Jamesa Rodrigueza, Luki Modricia i Sergio Ramosa - kontuzjowanych od stycznia - to prawdziwa "bomba" Carlo Ancelottiego.
A przy okazji dodatkowe 160 milionów euro na murawie.
Real Madryt - Granada 9:1
Bramki: Gareth Bale 25, Cristiano Ronaldo 30, 36, 38, 54, 89, Karim Benzema 52, 56, Diego Mainz 83 (gol samobójczy) - Robert Ibanez 74
Żółte kartki: Arbeloa - Piti, Murillo