Jan Urban: Osasuna Pampeluna? Biorę byka za rogi [WIDEO]

2014-07-11 11:30

- Zdaję sobie sprawę z tego, w co się pakuję. W życiu trzeba podejmować odważne decyzje. Muszę pokazać, że zatrudniając mnie, klub się nie pomylił - mówi trener Jan Urban (52 l.), który będzie prowadził drugoligową hiszpańską Osasunę Pampeluna.

"Super Express": - W tym tygodniu w Pampelunie trwa święto San Fermina, podczas którego na ulice miasta wypuszczane są byki. Brał pan kiedyś udział w takiej gonitwie?

Jan Urban: - Nie, to bardzo niebezpieczna zabawa, często ktoś zostaje ranny. Dlatego zawsze w pobliżu stoją karetki. To rozrywka dla młodych ludzi, którzy szybko biegają. Ja tylko się przyglądam (śmiech).

- Podpisując kontrakt z Osasuną Pampeluna, która spadła do Segunda Division, chwycił pan byka za rogi. Lubi pan ryzyko?

- W życiu trzeba podejmować odważne decyzje i ja taką podjąłem. Mogłem zostać w Polsce, bo miałem oferty. Ale zdecydowałem, że wracam do Hiszpanii, w której mieszkam od 1989 roku.

Lewandowski strzelił pierwsze gole dla Bayernu Monachium. Zobacz! [WIDEO]

- Co teraz jest największym problemem Osasuny?

- Degradacja zawsze jest bolesna gdy drużyna opuszcza szeregi Primera Division, to sytuacja finansowa w klubie się pogarsza. Trzeba sprzedać kilku zawodników, aby spłacić zaległości. Najbardziej martwi mnie zakaz transferów, który ciąży na klubie. Liczę na to, że zostanie zniesiony. Wtedy pomyślę o wzmocnieniach zespołu. Jednak na tę chwilę muszę liczyć na młodych zawodników, wychowanków Osasuny.

- To o co ma walczyć Osasuna pod pana rządami?

- Jeszcze nie było rozmów na ten temat. Najbliższy miesiąc będzie decydujący dla przyszłości klubu. Po nim będziemy mądrzejsi. Mam swoje obawy, ale niczego się nie boję. Teraz jest mój czas i muszę pokazać, że Osasuna się nie pomyliła, zatrudniając mnie.

- Chyba nikt nie oczekuje od pana, że będzie pan cudotwórcą i po roku wprowadzi Osasunę do Primera Divsion?

- Aby to w ogóle było możliwe, musielibyśmy dysponować kadrą porównywalną do faworytów Segunda Division, którzy już na starcie deklarują walkę o promocję do ekstraklasy.

- W poniedziałek zmarł Alfredo Di Stefano, legenda Realu Madryt. Jak go pan wspomina?

- To właśnie Don Alfredo prowadził "Królewskich" podczas pamiętnego dla Osasuny meczu w 1990 roku. Wtedy na Santiago Bernabeu wygraliśmy 4:0, a ja strzeliłem hat tricka. To był historyczny wyczyn i największe zwycięstwo Osasuny na wyjeździe. Teraz na kolejny mecz z Realem w Primera Division musimy poczekać...

ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail

Nasi Partnerzy polecają
Najnowsze