Już w pierwszej turze wyborów w Barcelonie, podobnie jak w skali całego kraju, zwyciężył Trzaskowski. Co jednak wydarzyło się dwa tygodnie później? Wyniki mogą zaskakiwać.
18 maja, w komisji numer 114 mieszczącej się w Atenea ApartHotel, poinformowano nas, że liczba zarejestrowanych wyborców wynosiła około 1500 osób. Wydano wówczas 1370 kart do głosowania. W drugiej turze liczba ta wzrosła – zarejestrowano 1647 wyborców, a liczba wydanych kart osiągnęła 1953. Skłania to do interesujących wniosków.
Większa frekwencja w II turze w Barcelonie
Pomimo że 18 maja w Barcelonie przebywało wielu Polaków – m.in. ze względu na ostatni mecz ligowy z udziałem Roberta Lewandowskiego i Wojciecha Szczęsnego, a język polski rozbrzmiewał na ulicach – to frekwencja w drugiej turze była jeszcze wyższa. Choć sezon piłkarski się zakończył, a część osób mogła głosować w miejscu swojego zameldowania, to mimo to do komisji wyborczych w Barcelonie przyszło jeszcze więcej głosujących.
Wzrost liczby głosów w drugiej turze świadczy także o rosnącej popularności Barcelony jako kierunku turystycznego wśród Polaków. 1 czerwca oddano tam więcej głosów niż podczas pierwszej tury. Jednym z najpopularniejszych głosujących w stolicy Katalonii był oczywiście Robert Lewandowski, gwiazdor Barcelony. Na kogo oddał głos? To oczywiście tajemnica.
Podobna tendencja widoczna była w innych barcelońskich komisjach. W komisji numer 112 dwa tygodnie wcześniej głos oddało 1376 osób, w komisji numer 113 – 1367. W drugiej turze liczby te wzrosły odpowiednio do 1863 i 1982. Frekwencja w trzech barcelońskich lokalach wyborczych wynosiła od 85 do 87 procent, co znacznie przewyższało krajową średnią.
Miażdżąca przewaga Trzaskowskiego
Z danych PKW wynika, że nowym prezydentem Polski został Karol Nawrocki, który zdobył 50,89 proc. głosów. Rafał Trzaskowski uzyskał poparcie na poziomie 49,11 proc. Wyniki z Barcelony odbiegały jednak znacząco od tych ogólnopolskich.
W komisji numer 114, położonej niedaleko stadionu Camp Nou, Trzaskowski uzyskał 1459 głosów (86,43 proc.), a Nawrocki – 229 (13,57 proc.). Podobnie przedstawiała się sytuacja w pozostałych komisjach w stolicy Katalonii. W komisji 112 kandydat Koalicji Obywatelskiej otrzymał 1399 głosów (88,21 proc.), a jego rywal 187 (11,79 proc.). W komisji numer 113 Trzaskowski zdobył 1517 głosów (87,18 proc.), a Nawrocki – 223 (12,82 proc.).
Łącznie w Barcelonie Trzaskowski uzyskał 4375 głosów, podczas gdy Nawrocki – 639. Daje to odpowiednio 87,25 proc. oraz 12,75 proc. poparcia.
W Hiszpanii górą Trzaskowski
Barcelońskie wyniki wpisują się w szerszy obraz głosowania w Hiszpanii. We wszystkich hiszpańskich komisjach wyborczych Trzaskowski zdobył 21065 głosów (82,39 proc.), a Nawrocki – 4502 (17,61 proc.).
Tak duża przewaga Trzaskowskiego w Barcelonie nie była zaskoczeniem, zważywszy na wyniki pierwszej tury. Już wtedy kandydat KO cieszył się w tym mieście dużym poparciem – głos oddały na niego 1624 osoby (43,1 proc.). Z kolei Nawrocki miał wówczas zaledwie 221 głosów (5,6 proc.).
W pierwszej turze w Barcelonie dobrze poradzili sobie również przedstawiciele Lewicy – drugie miejsce zajęła Magdalena Biejat z 542 głosami (14,4 proc.), a trzecie Adrian Zandberg, na którego zagłosowało 439 osób (11,6 proc.). W drugiej turze najprawdopodobniej wielu z ich wyborców zdecydowało się poprzeć Trzaskowskiego.
