Początek sezonu w wykonaniu Cristiano Ronaldo pozostawiał naprawdę bardzo wiele do życzenia. Portugalczyk był cieniem samego siebie, a jego słabsza dyspozycja wpływała też na formę całej drużyny Realu Madryt, która przeciętnie prezentowała się w rozgrywkach La Liga i traciła punkty w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Jeśli chodzi o samą ligę hiszpańską, to od sierpnia do grudnia CR7 zdołał ledwie cztery razy wpisać się na listę strzelców. Co jak na niego było wynikiem wręcz katastrofalnym.
Trener Zinedine Zidane miał więc twardy orzech do zgryzienia. Musiał "naprawić" Ronaldo, by jego drużyna wreszcie zaczęła grać na miarę oczekiwań oraz możliwości. I to się udało. W 2018 roku 33-letni skrzydłowy jest jak nowo narodzony. Do siatki rywali znów trafia jak na zawołanie i to on niemal w pojedynkę wprowadził Real najpierw do ćwierćfinału Ligi Mistrzów po dwumeczu z PSG (trzy gole), a później do półfinału tychże rozgrywek po rywalizacji z Juventusem Turyn (trzy gole).
Jaki jest sekret jego niesamowitej formy? Otóż trener "Królewskich" nieco zmienił jego pozycję, bo teraz CR7 nie gra jako typowy skrzydłowy, jak do tej pory, ale bliżej środka boiska, jako napastnik. "El Confidencial" donosi, że Zidane zabronił mu też... wykonywać zbyt dużo sprintów! Wszystko to ma na celu rozsądne dysponowanie siłami Portugalczyka oraz maksymalne zwiększenie jego wysiłku.
Efekt? Piorunujący. W samych 2018 roku Portugalczyk strzelił aż dwadzieścia sześć goli, a w całym sezonie (we wszystkich rozgrywkach) ma ich czterdzieści dwa w trzydziestu dziewięciu meczach. A przed nim kolejne wyzwania - w półfinale Ligi Mistrzów Real zmierzy się bowiem z Bayernem Monachium. CR7 dostanie więc kolejną okazję do udowodnienia, że mimo 33-lat na karku wciąż jest obok Leo Messiego najlepszym piłkarzem na świecie.
Wyniki, statystyki i tabele na żywo -> Sprawdź tutaj na kogo stawiać
Aż 16 dyscyplin!