Roman Kosecki ma swojego faworyta w niedzielnym hicie LaLigi. I ma też radę dla Roberta Lewandowskiego

Roman Kosecki ma swojego faworyta w hicie LaLigi

- Mecze Barcelony z Atletico zawsze dobrze się ogląda. Ten niedzielny będzie też przyjemny dla oka – zapewnia były znakomity reprezentant Polski w rozmowie z „Super Expressem”. Jak niemal każdy sympatyk futbolu w kraju, uważnie przyglądać się będzie zwłaszcza postawie Lewandowskiego. Nasz supersnajper tej wiosny bardzo oszczędnie dozuje swym fanom pozytywne emocje, związane z bramkami. - A niech się Robert przełamie, niech coś strzeli. Ba, nawet zaapeluję: „Robert, obudź się wreszcie!”. Ale Atletico i tak strzeli jedną bramkę więcej! - uśmiecha się Roman Kosecki.

Sympatiom byłego wiceprezesa PZPN trudno się dziwić. W Primera Division zapisał ładną kartę, a najsłynniejszy występ w szeregach Atletico zaliczył właśnie przeciwko Barcelonie. - Ach, remontada... - wzdycha „Kosa” na wspomnienie meczu z 30 października 1993. Na stadionie Vicente Calderón gospodarze przegrywali po I połowie 0:3. - W przerwie zszedł do nas słynny prezes, Jesus Gil. Tym razem, wbrew swoim zwyczajom, nie krzyczał, nie machał rękami. Powiedział do nas jedynie kilka słów. Zresztą sami czuliśmy, że dodatkowa motywacja nie jest nam potrzebna... - wspomina Kosecki.

Po zmianie stron to właśnie on został bohaterem „colchoneros”. Strzelił gole na 1:3 i na 3:3, a tuż przed końcem „dał asystę” przy zwycięskim trafieniu Jose Luisa Caminero. I do dziś przyjmowany jest na obiekcie Atletico z najwyższymi honorami! - W niedzielę też spodziewam się wielu goli – zapowiada nasz rozmówca.

W przypadku gości są to oczekiwania uzasadnione. Po problemach w rundzie jesiennej, nowy rok Atletico zaczęło od domowej porażki 0:1 z Barcą (8 stycznia), ale od tamtej pory nie przegrało żadnego z 13 ligowych spotkań, aż 10 wygrywając. Antoine Griezmann jest najlepszym asystentem La Liga i z pewnością przydałby się u boku najlepszego strzelca, Roberta Lewandowskiego. Kosecki to potwierdza.

Roman Kosecki ma radę dla Roberta Lewandowskiego

- Widzę sporo chaosu w grze Barcelony – podkreśla „Kosa”. - Brakuje mi też... wzajemnego zaufania między piłkarzami. Wielu zawodników gra „pod siebie”, zbyt indywidualnie. Niepotrzebnie, bo potencjał drużyny jest ogromny. Muszą tylko dobrze współpracować, żeby nabrać automatyzmów – to jego recepta na poprawę skuteczności Blaugrany, która dwa ostatnie mecze ligowe (z Gironą i Getafe) remisowała bezbramkowo.

W przypadku samego „Lewego” Kosecki ma jeszcze inną radę. - On potrzebuje normalnego podejścia do meczu – mówi. I tłumaczy: - Bez nerwów, bez presji: „musisz, musisz”. Niech wyjdzie na boisko z myślą: „Gram, bo to lubię”. I wtedy znów zacznie strzelać, tego jestem pewien – dodaje.

Początek meczu FC Barcelona - Atletico Madryt o 16.15. Transmisja w Eleven Sports 1.