- To był trudny kongres. Atmosfera nie sprzyjała wyborom na prezydenta FIFA. Mimo to czuję się zrelaksowany i szczęśliwy - stwierdził Blatter. Cóż, trudno się dziwić. Facet od 1998 roku zajmuje się zawodowo obserwowaniem meczów piłkarskich z loż VIP, paplaniem bzdur i robieniem dziwnych min w momencie, gdy pod jego adresem pojawia się jakakolwiek krytyka. A za wszystko dostaje kosmiczne pieniądze. Aż przestajemy się dziwić, że Szwajcar tak konsekwentnie unika przejścia na garnuszek państwa i pobrania emerytury.
Blatter oszalał? Akcja FBI to spisek!
- Zostałem obarczony odpowiedzialnością za to co się stało - czyli za co? - i biorę to na siebie. Musimy odbudować zaufanie! A ja wiem jak to zrobić - dodał Szwajcar. Na zakończenie przeszedł jeszcze samego siebie. Poprosił bowiem fanów... o zaufanie. Ot, a czemu nie?
- Uwierzcie nam! - zaczął końcowy apel Blatter. - Rozmawiałem już z szefem Komisji Etyki i szefem Komitetu Dyscyplinarnego. Powiedzieliśmy sobie, że musimy zacząć działać.
No tak. Skoro sprawą zajęła się już Komisja Etyki FIFA, to problem właściwie został załatwiony. FBI może zwijać sprzęt. Łapówki łapówkami, ale rodzina powinna trzymać się razem, prawda? Chociaż przyznajemy. Szybko prezydent FIFA wrócił na ziemię. Jeszcze kilkanaście godzin temu wskazywał na międzynarodowy spisek amerykańsko-jordański z FBI w roli cyngla, atakującego niewinnych i biednych działaczy z trzeciego świata.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail