Sergio Ramos zarabia w tym momencie 6 milionów euro. Chce więcej. Domaga się dziesięciu. Na tyle nie chcą się jednak zgodzić działacze "Królewskich". Tym bardziej, że stoper ekipy z Madrytu ma jeszcze dwa lata kontraktu i jego obecna pozycja przetargowa nie jest za mocna.
Andrea Pirlo opuszcza Turyn! Zagra w Nowym Jorku!
Dodatkowo Hiszpanowi nie spodobała się osoba Rafaela Beniteza w roli nowego szkoleniowca Realu. Piłkarz nie ukrywał sympatii do Carlo Ancelottiego, a już po zwolnieniu Włocha deklarował w mediach społecznościowych, że lepszego trenera nigdy wcześniej nie spotkał. Nic dziwnego więc, że ruchy Florentino Pereza mu się zwyczajnie - delikatnie rzecz określając - nie spodobały.
Agenci reprezentanta Hiszpanii postanowili więc wykorzystać niezadowolenie swojego klienta i przeszli do ofensywy. Jordi Majo - kandydat na prezydenta Barcelony - stwierdził w mediach, że otrzymał od sztabu Ramosa konkretną ofertę. Angielscy dziennikarzy szybko poinformowali też, że oferty zakupu piłkarza złożyły również ekipy Chelsea Londyn oraz Manchesteru City. Tyle że piłkarz Realu Madryt o żadnej nie chciał nawet słyszeć. Ponoć bowiem jego cel jest jeden: Manchester United, który szykuje dla niego upragnioną pensję 10 milionów euro.
Brzmi cudownie? Tylko komu podczas wymyślania kolejnych historii przyszło do głowy, że gwiazda ekipy z Santiago Bernabeu mogłaby chcieć trafić na Old Trafford? Przecież to jak zamienić Ferrari na Volkswagena i tłumaczyć, że ten drugi ma wygodniejszy drążek od skrzyni biegów.
KLIKNIJ: Polub Gwizdek24.pl na Facebooku i bądź na bieżąco!
ZAPISZ SIĘ: Codzienne wiadomości Gwizdek24.pl na e-mail