Barca już po siedmiu minutach prowadziła 2:0. Drogę do siatki Keylora Navasa znaleźli bowiem Lionel Messi oraz Ivan Rakitić. Kibice Realu, pomni poprzednich spotkań towarzyskich - zremisowanego z Manchesterem United 1:1 i przegranego 1:4 z Manchesterem City - mogli spodziewać się kompromitacji, ale zakończyło się na minimalnej porażce 2:3. Na dwa gole Blancos - Mateo Kovacicia oraz Marco Asensio - odpowiedział bowiem Gerard Pique.
Triumfatorzy ostatniej Ligi Mistrzów znów jednak nie zachwycili. Fatalną dyspozycję zaprezentował przede wszystkim Sergio Ramos. Hiszpan w Miami wyglądał jak typowy urlopowicz. Wolny, źle ustawiony, rozdzielający piłki w stylu "fifty-fifty"; raz do kolegi z zespołu, raz do rywala.
W Barcelonie znów na murawie znalazł się natomiast Neymar, dla którego mógł to być ostatni występ w barwach Dumy Katalonii. Brazylijczyk, zdaniem części mediów, w poniedziałek wpłacić ma klauzulę odstępnego zapisaną w swoim kontrakcie - 222 miliony euro - i podpisać nową umowę z Paris Saint-Germain. - Jeśli Neymar odejdzie, będzie to dla nas jeden problem mniej - skomentował transferowe zamieszanie sam Ramos.