Cristiano Ronaldo jest bohaterem hiszpańskich czołówek od kilku dni. Wszystko przez to, że na jaw wyszły problemy gwiazdora Realu Madryt i reprezentacji Polski z prawem. Prokuratura w Madrycie stara się udowodnić, że piłkarz w 2010 roku stworzył "struktury biznesowe", mające ukryć dochody za przekazanie praw do wizerunku. Agencja Gestifute, która reprezentuje piłkarza, poinformowała, że nic takiego nie miało miejsca. Gdy sądzono, że chociaż na chwilę udało się ugasić pożar, niemiecki dziennik "Der Spiegel" opublikował kolejne informacje, dotyczące Cristiano Ronaldo.
Cristiano Ronaldo zapłaci miliony, by nie trafić do więzienia?
Portugalczyk oszustw miał dopuszczać się jeszcze przed wyżej wymienioną datą. Dziennikarze ustalili, że dochodziło do antydatowania dokumentów. W 2009 roku przepisywał prawa do wykorzystywania wizerunku na wcześniejszy rok. Dowodem ma być korespondencja ludzi związanych z piłkarzem "Królewskich". Prawnicy są zgodni - jeśli rewelacje się potwierdzą, to CR7 może mieć kolejne problemy. - Taka zmiana daty w dokumentach była dla organów podatkowych fałszerstwem - stwierdził Carlos Cruzado, pełniący obowiązki szefa urzędów podatkowych w Ministerstwie Finansów w Hiszpanii. Wtórował mu Rafale Villena. - Zgodnie z hiszpańskim prawem można to uznać za próbę oszustwa - podkreślił prawnik gospodarczy.