Trafienie Jakuba Kiwiora miało rozpocząć marsz po trzy punkty w Tiranie, ale gol został anulowany. Potem na boisku istnieli już tylko gospodarze. – Nasi piłkarze nie byli w stanie zareagować. Mentalnie "nie dojechali". Piłkarsko byli słabsi. Mieli nawet kłopot z przyjęciem piłki. Albańczycy byli lepiej wyszkoleni technicznie i stanowili drużynę, a nasz zespół był pogubiony. To nieprawdopodobne jaki regres zaliczają polscy piłkarze, którzy na co dzień grają w wielkich klubach. A Albańczycy na odwrót. Sylvinho, ich trener, mówił, że brakuje nam głodu. Dobrze nas opisał. Nie było reakcji, ognia, grania na pograniczu faulu – złościł się Niedzielan.
CAŁA ROZMOWA PONIŻEJ
Najbardziej rozczarowany był piłkarzami, w których widział (nie tylko on) obecnych i przyszłych liderów tej reprezentacji. – Robert Lewandowski po raz kolejny jest obcym ciałem na boisku, Jakub Kamiński nie radził sobie w pojedynkach z obrońcami. Matty Cash świetnie prezentuje się w Premier League w barwach Aston Villi, w a kadrze wygląda jakby z okręgówki przyjechał. Generalnie widzę problem w komunikacji. Trener Fernando Santos mówi tylko po portugalsku, a zawodnicy po polsku, angielsku i niemiecku – mówił "Wtorek". Reprezentacja wciąż może marzyć o awansie na przyszłoroczne Euro w Niemczech, choć bardzo mocno skomplikowała sobie drogę. – Udział w wielkich turniejach, w których wychodzimy szczęśliwie (jak ostatnio) z grupy mnie nie interesuje. Wolałbym widzieć reprezentację młodą, ambitną, może przegrywać, ale żeby grała futbol atrakcyjny. Oparty na umiejętnościach, a nie na szczęściu. Nie chcemy, by taka reprezentacja pojechała na turniej, bo to ani im ani nam dumy nie przynosi. Coś się po prostu skończyło i trzeba wymyślić, co zrobić, aby piłkarze grający w wielkich klubach grali dobrze w kadrze. Jak to jest możliwe, że piłkarz Juventusu Turyn, czyli Arkadiusz Milik, nie wchodzi w takim spotkaniu nawet na pięć lub dziesięć minut.