"Arczi" sam jest sobie winien?

2009-03-19 17:28

Artur Boruc (29 l.) ma kłopoty i co do tego nie ma już chyba nikt wątpliwości. Ma na pieńku z kibicami Rangersów i całą protestancką częścią Wysp Brytyjskich. Ale czy przypadkiem sam sobie tego piwa nie naważył?

"Arczi" znany jest ze swojego samouwielbienia. Bramkarz z niego wspaniały, ale zarazem bardzo kontrowersyjny człowiek. Często przekracza granice dopuszczalnego zachowania. I nie chodzi o jego sprawy prywatne, bo tego rodzaju wybory każdy z nas podejmuje we własnym sumieniu.

Natomiast zupełnie czym innym jest sprawa prowokowania. Boruc żegna się zawsze przed meczem, a gdy robi to naprzeciwko trybuny Rangersów, wprawia niektórych sympatyków klubu z Ibrox Park w szał. Jakby nie mógł przeżegnać wychodząc z szatni.

Co więcej, zdarzyło mu się także pokazać w ich stronę środkowy palec. "Holy Goalie" - jak nazywają go kibice Celtiku - paradował też z koszulką z podobizną Jana Pawła II. Jakoś na co dzień go w niej nie widać...

Incydent z cegłami, którego z pewnością nikt z nas mu nie zazdrości, może wreszcie da do myślenia Borucowi, bo przecież zagrożone było wtedy życie nie tylko jego, ale także jego bliskich.

W Irlandii Północnej z pewnością nie będzie miał ciepłego przyjęcia, ale Boruc jest typem piłkarza, którego takie nastawienie kibiców mobilizuje do lepszej gry.

Powinien jednak pamiętać, że gdy świadomie prowokuje, początkowa niechęć kibiców innych klubów może się przerodzić w świadomą nienawiść. Dlatego "Arczi" powinien trochę ochłonąć i zacząć wreszcie na siebie uważać.

Najnowsze