Fernando Santos przez kilka miesięcy pracy w Polsce nie osiągnął z tą drużyną w zasadzie niczego. Wygrał trzy mecze – z Albanią, towarzyski z Niemcami oraz z Wyspami Owczymi – a trzy kolejne przegrał – z Czechami, Mołdawią i drugi mecz z Albanią. Nie są to wyniki, które zadowoliłyby kogokolwiek w Polsce, zwłaszcza że pogrzebały one niemal całkowicie szanse naszej kadry na bezpośredni awans na EURO 2024. Problemem były jednak nie tylko wyniki, ale fakt, że drużyna wyglądała fatalnie, nie widać było żadnego konkretnego sposobu na grę, rozwoju czy odmładzania kadry. Dlatego PZPN postanowił zwolnić Portugalczyka, a ostrych ocen nie szczędziło mu wielu ekspertów, w tym Zbigniew Boniek. Teraz były prezes PZPN znów postanowił uderzyć w byłego selekcjonera.
Boniek nie szczędził krytyki Santosowi. To go zdenerwowało
Powodem do kolejnych słów krytyki wobec Santosa była kolacja, na którą ten zaprosił byłych już współpracowników z PZPN. – Słyszałem, że po rozstaniu z PZPN-em Fernando Santos zaprosił kilkunastu pracowników federacji na kolację. Wtedy okazało się, że to naprawdę fajny facet – przekazał dziennikarz Krzysztof Marciniak. Wiele wskazuje jednak na to, że grono zaproszonych było zdecydowanie skromniejsze, a sam fakt był tylko pretekstem do kolejnego ataku ze strony Bońka.
– Santos był w Polsce przez kilka miesięcy. Nie nauczył się nazwisk 30 polskich piłkarzy, nie mówiąc o tym, że nie znał z reprezentacji młodzieżowych nikogo. Swoją pracę wykonywał naprawdę po macoszemu i nagle mówimy, że był wspaniałym człowiekiem, bo zaprosił na kolację dwóch ludzi - współpracujących z nim Łukasza Gawrjołka i Jakuba Kwiatkowskiego? Co jest fantastycznego w tym, że to zrobił? – denerwuje się Zbigniew Boniek na łamach portalu Goal.pl.
– Podobno podczas tej kolacji najbardziej żałował, że nie został zwolniony dwa miesiące wcześniej, bo miał duże pieniądze do zarobienia w Arabii. Ja bym wolał, żeby nie zapraszał, ale by popełniał mniej błędów jako selekcjoner – dodał Boniek i trudno odmówić mu racji.