W wyjściowym składzie Borussii Dortmund zabrakło Jakuba Błaszczykowskiego. Polak nabawił się grypy żołądkowej i w czwartkowym treningu nie brał już udziału. - Nie wygląda to dobrze, gdyż spotkanie ligwoe mamy już pojutrze - mówił tego dnia trener Borussii, Jurgen Klopp. Wiadomo było, że nie zagra też leczący uraz Łukasz Piszczek, więc jedynym Polakiem, którego mogliśmy zobaczyć sobotniego popłudnia w koszulce BVB był Robert Lewandowski. "Lewy" zgodnie z oczekiwaniami wyszedł w pierwszym składzie. W 9. minucie za faul na Polaku, który chciał wyprowadzić szybką kontrę, żółtą kartkę obejrzał Caligiuri. Na początku drugiej połowy Lewandowski popisał się ładnym rajdem i podaniem do Aubameyanga. Ten dograł do Mychitariana, po czym znów otrzymał piłkę, ale nie trafił w bramkę z bliskiej odglełości. W tym momencie Borussia prowadziła 1:0 po bramce w Marco Reusa w doliczonym czasie gry pierwszej połowy.
Wolfsburg wyrównał w 56. minucie za sprawą Rodrigueza. W 69. minucie "Wilki" wyszły na prowadzenie dzięki technicznemu uderzeniu Olicia, które jeszcze odbiła się od słupka i wpadło do bramki Romana Weidenfellera. Borussia nie rzuciła się do odrabiania strat, a w doliczonym czasie gry to goście mogli strzelić jeszcze jednego gola. Porażka z Wolfsburgiem oznacza, że Borussii Dortmund znów odskoczył w tabeli odwieczny rywal. Liderujący w Bundeslidze Bayern Monachium pokonał 3:0 Augsburg i ma w tym momencie cztery punkt przewagi nad drugą Borussią.