- Nie znaczy to, że Rosjan można choć troszkę zlekceważyć. Oglądałem ich ostatni mecz z Chorwacją, w którym strzelili sobie „swojaka” i zaprzepaścili bezpośredni awans - zaznacza Smuda. Ostatni mecz o punkty z Rosją, graliśmy za jego kadencji podczas Euro 2012 w Warszawie. - To był chyba nasz najlepszy mecz podczas turnieju (wynik 1:1 -red.), i uważam, że byliśmy wtedy lepszym zespołem. Rosjanie może grają trochę inaczej niż w ostatnich latach, bo nowy trener postawił na grę jeszcze bardziej kolektywną, ale nie musimy ich się bać. Przecież to my mamy najlepszego snajpera na świecie – mówi „Franz”, który w drugiej parze baraży naszej ścieżki na mundial więcej szans daje Szwedom niż Czechom. - To solidni rzemieślnicy, którzy dla każdego są trudnym przeciwnikiem. Ale wierzę, że jesteśmy zespołem, który potrafi się skoncentrować w ważnych momentach. Udowadnialiśmy to w historii, gdy trzeba było walczyć w meczu z Anglią na Wembley w 1973 roku. Wierzę, że obecną drużynę stać na podobną waleczność. Jestem optymistą i uważam, że mamy 70 procent szans, żeby awansować na mundial w Katarze – kończy optymistycznie Smuda.
Były selekcjoner Franciszek Smuda ocenia losowanie baraży do mistrzostw świata. Dlaczego nie powinniśmy bać się Rosji?
- Po porażce i niesmaku po meczu z Węgrami, to było dobre losowanie dla Polski. Rosjanie są rywalem do pokonania, zdecydowanie w naszym zasięgu – mówi były selekcjoner reprezentacji Franciszek Smuda. - Dużo trudniejszym byliby Włosi, Portugalczycy czy nawet Szwedzi na wyjeździe, z którymi możemy zagrać w drugim meczu u siebie.