Bayern Monachium przyzwyczaił się do wygrywania z Arsenalem. Wystarczy przypomnieć chociażby dwumecz tych drużyn w minionej edycji Ligi Mistrzów. Robert Lewandowski i spółka wygrali oba spotkania po 5:1 - zmiażdżyli "Kanonierów". Tym razem nie potrafili jednak odnieść zwycięstwa, choć prowadzili praktycznie przez całe spotkanie. Zmarnowali mnóstwo znakomitych sytuacji, za co zostali skarceni w ostatniej akcji meczu.
Zobacz: Wizerunek Roberta Lewandowskiego na samolocie Lufthansy [ZDJĘCIA]
Gola dla Bayernu już w dziewiątej minucie zdobył z rzutu karnego Robert Lewandowski. Polski napastnik jak zwykle zagrał na wysokim poziomie, ale trzeba też docenić postawę Krystiana Bielika, który wyszedł na to spotkanie w podstawowym składzie Arsenalu. Grał tylko w pierwszej połowie, ale nie popełniał błędów. Dodatkowo, solidnie zaprezentował się w formacji z trójką obrońców, jako ten defensor występujący po prawej stronie. Tym występem tylko zwiększył swoje szanse na regularne granie w ekipie Arsene'a Wengera.
Szok@lewy_official strzelił karnego w pierwsze tempo 2. połowa #FCBARS w TVP 1, TVP Sport, aplikacji i tu https://t.co/qxfhZJWEcL pic.twitter.com/eDTkq5tlyH
— TVP Sport (@sport_tvppl) July 19, 2017
Gdy Bayern myślał już w doliczonym czasie gry o zejściu do szatni, bramkę na 1:1 zdobył dla Arsenalu Alex Iwobi. O zwycięstwie zadecydowały rzuty karne. Lepsi w nich byli przybysze z Londynu. Bawarczycy nie trafili trzech "jedenastek". Nie strzelał już Lewandowski, bo usiadł na ławce w drugiej połowie.
Bayern Monachium - Arsenal 1:2* (1:1 w regulaminowym czasie gry)
Bramki: Robert Lewandowski 9 (k) - Alex Iwobi 90+4
* Arsenal wygrał 3:2 w rzutach karnych