Robert Lewandowski

i

Autor: Cyfrasport Robert Lewandowski

Brutalne...

Ciśnienie od razu nam skoczyło po usłyszeniu, jak Walijczycy potraktowali Roberta Lewandowskiego. Nawet dzieci nie miały hamulców

2024-03-27 18:57

Polscy piłkarze zamknęli Walijczykom drogę na Euro 2024, mimo że grali na wyjeździe. Kibice z Walii licznie pojawili się na stadionie w Cardiff i mocno dopingowali swoich piłkarzy, ale nie zawsze trzymali fason. Szczególnie mocno odczuł to Robert Lewandowski, którego Walijczycy nie oszczędzali od pierwszych chwil. Nawet dzieci nie miały hamulców względem kapitana reprezentacji Polski!

Robert Lewandowski był jedną z głównych nadziei kibiców reprezentacji Polski na sukces w meczu o być albo nie być na Euro 2024 z Walią. Ostatecznie to Wojciech Szczęsny został bohaterem, a "Lewy" w zaciętym meczu zakończonym wynikiem 0:0 właściwie nie miał okazji, jednak i tak jako lider drużyny dołożył ważną cegiełkę do awansu na Euro. O tym rozstrzygnęły dopiero rzuty karne, a przez ponad 120 minut emocje gęstniały z każdą sekundą. Nawet przed meczem było gorąco, co najmocniej odczuwał właśnie Lewandowskim, na którym skupiała się uwaga Walijczyków. A że emocje były gigantyczne, nie zawsze było pięknie i kolorowo. Sporo nieprzyjemnych smaczków związanych z meczem Walia - Polska odsłonili Bartłomiej Kubiak i Dominik Wardzichowski z portalu Sport.pl.

O nagannym potraktowaniu polskiego hymnu dało się dowiedzieć nawet z transmisji telewizyjnej. Nie dość, że Walijczycy błędnie odegrali "Mazurka Dąbrowskiego", to do tego wygwizdali i zagłuszyli naszą narodową pieśń. Lewandowski przyznawał w pomeczowych wywiadach, że ta sytuacja dała dodatkową motywację Biało-Czerwonym, którzy koniecznie chcieli odegrać się na Walijczykach. To im się udało, a sam "Lewy" w trakcie meczu dostawał kolejne motywacyjne kopy.

Dziennikarze Sport.pl szczególnie mocno zapamiętali... kilkuletnie dzieci, które wulgarnie wyzywały Lewandowskiego na początku drugiej połowy. Przyszłość walijskiego narodu wzięła przykład ze starszego towarzystwa i regularnie krzyczała z trybun, że piłkarz FC Barcelony jest "g***ianym napastnikiem". Równie wymowna była sytuacja z 7. minuty meczu, gdy "Lewy" upadł w środku boiska, domagał się faulu, ale sędzia Daniele Orsato był innego zdania. To wystarczyło, by kibice w Cardiff wpadli w szał, jakby ich drużyna zdobyła bramkę albo była tego bardzo blisko. - Wstawaj, idioto - krzyczeli. Karma wróciła w konkursie rzutów karnych, gdy to walijski ulubieniec zmarnował decydujący rzut karny, a Polacy zaczęli fetować awans na Euro 2024.

Futbologia Polska-Walia
Najnowsze