Przyjście Fernando Santosa zostało przyjęte z entuzjazmem przez kibiców i dziennikarzy. Wszak Portugalczyk to najbardziej utytułowany trener, jaki pracował z ekipą biało-czerwonych. Czas eliminacji do Euro 2024 miał być momentem, w którym Santos dokona dużych zmian w zespole i przygotuje go na turniej. Zwłaszcza, że Polacy trafili do "słabej" grupy i awans wydawał się być pewny. I jak zwykle rzeczywistość okazała się bardziej brutalna niż założenia.
Trudne rozmowy z Santosem. Decyzje nie zapadły
Biało-czerwoni w pięciu meczach zdobyli zaledwie sześć punktów i między innymi doznali kompromitującej porażki z Mołdawią. Styl drużyny jest wręcz fatalny i nie widać nadziei, żeby miało się to zmienić. Co najgorsza, wyjście z grupy jest już czysto teoretyczne, bo znów musielibyśmy liczyć na korzystne wyniki w innych spotkaniach i ratunkiem pozostają baraże z Ligi Narodów.
Marek Papszun nie zostanie trenerem Polski? Media ujawniają szokujące szczegóły, ucieknie mu posada?
Wszystko to doprowadziło do zachwiania pozycji Fernando Santosa w kadrze. O możliwym zwolnieniu Portugalczyka mówiło się już przed meczem z Albanią, a we wtorek doszło do rozmów między selekcjonerem a PZPN. Wydawało się, że zapadną ostateczne decyzje, ale jak podają media, na razie takowych nie ma. Kolejne spotkanie ma się odbyć jeszcze w tym tygodniu.