Początkowo Łukasz Piszczek miał opuścić murawę PGE Narodowego w 30. minucie. Takie były ustalenia pomiędzy piłkarzem i sztabem szkoleniowym. Wszystko jednak skomplikowała kontuzja Kamila Glika, której defensor nabawił się tuż po bramce Sebastiana Szymańskiego. Gracz AS Monaco zszedł z boiska już w 6. minucie gry, przez co selekcjoner nie chciał ryzykować dokonaniem kolejnej roszady. Jeżeli bowiem by się na to zdecydował, a potem któryś z jego innych podopiecznych również wymagał zluzowania, zrobiłby się spory problem. Poczekano zatem do samego końca pierwszej połowy i gdy oba zespoły powoli mogły być już myślami w szatni, na stadionie doszło do bardzo wzruszającego momentu pożegnania "Piszcza" z zespołem narodowym.
Obrońcę wyjątkowo uhonorować postanowił także komentator TVP, Dariusz Szpakowski. Dziennikarz w pewnym momencie przerwał swój komentarz gry, aby z całej siły... wykrzyczeć imię i nazwisko żegnającego się z kadrą piłkarza!
To po prostu trzeba zobaczyć!