Kamil Glik, Marcin Kamiński

i

Autor: Cyfrasport Kamil Glik, Marcin Kamiński

Długoletni kapitan Biało-czerwonych ma swoją propozycję dla Michniewicza. Tak zestawiłby środek obrony

2022-05-31 10:19

Meczem z Walią we Wrocławiu (środa, 1 czerwca, godz. 18.00) polscy piłkarze rozpoczną boje w kolejnej edycji Ligi Narodów. Te rozgrywki będą swoistym „poligonem doświadczalnym” dla Czesława Michniewicza przed listopadowymi finałami MŚ w Katarze. Zagadek do rozwiązania selekcjoner ma sporo, jedna z nich dotyczyć będzie ustawienia linii defensywnej. Tomasz Wałdoch, nietuzinkowa postać polskiej piłki, kapitan kadry w 27 meczach (tylko czterech w historii pełniło tę funkcję częściej), dziś pracujący w Schalke 04 Gelsenkirchen, ma bardzo konkretne typy dotyczące składu linii obrony w polskiej drużynie na katarskie finały MŚ.

„Super Express”: - Przez długie lata był pan ostoją reprezentacyjnej defensywy. Dziś tę rolę pełni Kamil Glik. Da sobie – w wieku blisko 35 lat - radę w katarskich upałach?

Tomasz Wałdoch: - Bardzo jestem ciekaw odpowiedzi na to pytanie, której pewnie sam Kamil udzieli na boisku. Ja w wieku 35 lat właściwie zakończyłem już karierę; nie ze względów zdrowotnych czy fizycznych, bo dałbym radę jeszcze rok-dwa lata pograć, ale właśnie mentalnych. Czułem się wypalony, zmęczony psychicznie: wiele lat przygotowań do każdej rundy ligowej, do wielkich imprez zrobiło swoje. Jak poradzi sobie Kamil z podobnymi myślami? Będę się z ciekawością temu przyglądać. Zrobił wielką karierę, ma szansę postawić „kropkę nad i” i życzę mu, by się to udało. Ważne też, kogo będzie mieć koło siebie jako partnera na środku defensywy.

- A kogo pan by ustawił w roli tego partnera?

- Na pewno Jana Bednarka. Doświadczenie, które zbiera w Anglii, nieźle u niego procentuje. Gra głową, starcia „jeden na jeden”, duża dynamika – to są dziś jego największe atuty. Podoba mi się postęp, jaki zrobił.

Szykują się zmiany u reprezentanta Polski. Nicola Zalewski może na to liczyć w Romie

- „Pod ręką” w Gelsenkirchen ma pan z kolei Marcina Kamińskiego, którego trener Michniewicz „odkurzył” dla kadry. Jak pan go postrzega?

- Tak jak wiele osób w Schalke: zagrał tu w mijającym sezonie wiele dobrych spotkań – chyba najwięcej ze wszystkich graczy w zespole. Ma duży wpływ na rozwój czysto piłkarski drużyny. Pamiętam go z czasów, kiedy z moim synem grał w reprezentacji Polski U-16; osobiście poznaliśmy się tuż przed podpisaniem przez niego umowy z klubem. Długo wtedy rozmawialiśmy; bardzo ciekawy chłopak. Jestem podbudowany jego dyspozycją i faktem, że po wielu latach polski zawodnik znów ma mocną pozycję w Gelsenkirchen.

- Kamiński powołany został na marcowe mecze ze Szkocją i Szwecją. Nie zagrał jednak wtedy ani minuty. To zły dla niego znak?

- Rzeczywiście, siedział wtedy na trybunach, więc można się spodziewać, że niełatwo będzie mu przebić się do drużyny. Ale broni nie powinien składać; patrząc na jego dyspozycję, ja bym go dziś trenerowi Michniewiczowi gorąco polecał. Tym bardziej, że to lewonożny zawodnik, a takowych w tej chwili wśród reprezentacyjnych obrońców zbyt wielu nie mamy. Wierzę, że jeśli teraz dostanie swoje minuty na boisku, szansę wykorzysta.

Drużyna reprezentanta Polski awansowała do Bundesligi! Odrobili straty po szalonym meczu

Tomasz Wałdoch

i

Autor: Cyfrasport Tomasz Wałdoch
Sonda
Czy Marcin Kamiński powinien pojechać na mundial w Katarze?
Najnowsze