W 30. minucie spotkania Tytoń odważnie wyszedł z bramki, próbując zatrzymać dośrodkowanie. Nurkując w polu karnym, z impetem wpadł na robiącego wślizg obrońcę PSV Timothy'ego Derijcka. Pech chciał, że Belg z ogromną siłą kopnął Polaka kolanem w głowę.
Bramkarz PSV natychmiast stracił przytomność, a przerażeni piłkarze obu zespołów nerwowymi ruchami wezwali sanitariuszy.
Stadion w Eindhoven wypełniła cisza, kiedy leżącemu nieruchomo na murawie reprezentantowi Polski udzielano pierwszej pomocy. Ponieważ podejrzewano uszkodzenie kręgów szyjnych, trwało to bardzo długo - aż 15 minut. Tytoniowi założono kołnierz ortopedyczny, a następnie ostrożnie umieszczono go na specjalnych noszach i przetransportowano do szpitala.
"Nasz bramkarz ma poważne wstrząśnienie mózgu. Na szczęście badania wykluczyły uszkodzenia kręgów szyjnych i czaszki. Tytoń jest przytomny, pozostanie na obserwacji przynajmniej do poniedziałku" - poinformował klub Polaka kilka godzin po meczu.
Na razie nie wiadomo, kiedy bramkarz PSV wróci do gry. Sprowadzony pod koniec sierpnia z Rody Kerkrade Przemek zaskakująco szybko wygrał walkę o miejsce w bramce zespołu z Eindhoven. Teraz jednak najważniejsze, żeby szybko wrócił do zdrowia.