Zbigniew Boniek oficjalnie ogłosił, że reprezentacja Polski z Jerzym Brzęczkiem u steru nie miała szans na rozwój. Prezes PZPN zapewniał, że selekcjoner stracił pracę głównie z uwagi na kwestie sportowe.
Zdanie Bońka w pełni podziela zarząd PZPN. Jednak, jak się dowiedzieliśmy od członków tego gremium, były też inne powody rozstania.
Ze słów jednego z działaczy wyłania się bardzo smutny obraz. - Brzęczek nie dawał już rady. Był u kresu wytrzymałości - mówi nam nasz rozmówca. - Presja, która na niego spadła, była ogromna. Do tego relacje z piłkarzami. Styl gry reprezentacji to jedno, a drugie to to, że gdyby Brzęczek nie został odwołany, to mogłoby dojść do bardzo nieprzyjemnych sytuacji, które na pewno miałyby wpływ na reprezentację - mówi nam działacz.
Ryzyko było więc zbyt duże, aby nadal trzymać Brzęczka u steru. Zdaniem działacza, z którym rozmawialiśmy, nie było nadziei na to, aby sytuacja się poprawiła. A wręcz przeciwnie - mogło być znacznie gorzej. - Za dużo mamy do stracenia. Euro, eliminacje do mistrzostw świata... Boniek podjął słuszną decyzję, nie miał innego wyjścia - kończy nasz rozmówca.