- Mam wrażenie, że ta klątwa zostanie z Czesławem Michniewiczem już na jego trenerskie całe życie – mówi Dariusz Dudek, przywołując sławne już powiedzenie obecnego selekcjonera o tym, że prowadzenie 2:0 to bardzo niebezpieczny wynik. - Myślę, że z remisu 2:2 powinniśmy być zadowoleni. To bardzo szczęśliwy dla nas wynik, bo dominacja Holendrów była zdecydowana przez cały mecz – dodaje Dudek, który w polskiej ekstraklasie rozegrał blisko 200 spotkań w barwach GKS-u Katowice, Widzewa, Legii i wodzisławskiej Odry.
Dziś pracuje jako trener pierwszoligowej Sandecji Nowy Sącz, więc każdy mecz drużyny narodowej ma dla niego aspekt nie tylko emocjonalny – jako kibica Biało-Czerwonych – ale i edukacyjny. Z czerwcowych meczów kadry – jego zdaniem – wynika jednak niewiele wniosków, które miałyby taki właśnie walor. - Z całym szacunkiem dla selekcjonera: uważam, że powołanie 38 zawodników na zgrupowanie nie ma sensu. Do mundialu zostało nam pół roku. Powinniśmy – jak van Gaal w Holandii – oprzeć się na 6-7 osobowym trzonie drużyny, i ten trzon obudowywać na pozostałych pozycjach. Tymczasem, oglądając mecze z Belgią i Holandią, mam wrażenie, że u nas sytuacja jest dokładnie odwrotna. Mamy 3-4 pewniaków – Roberta Lewandowskiego, Piotra Zielińskiego, Jana Bednarka, Kamila Glika, a teraz zaczynamy szukać tych, którzy będą do nich pasować – analizuje Dariusz Dudek, młodszy brat Jerzego, byłego reprezentacyjnego bramkarza, triumfatora Ligi Mistrzów z Liverpoolem.
Dudek w owej powodzi reprezentacyjnych powołań chwali bardzo – być może z racji „braterskiej solidarności zawodowej” - bramkarzy, których powołał na obecne zgrupowanie Michniewicz. I to pomimo tego, że do tej pory w meczach Ligi Narodów nie zobaczyliśmy „golkipera pierwszego wyboru”, czyli Wojciecha Szczęsnego. - To chyba jedyna pozycja, o obsadę której nie musimy się obawiać. W Belgii, mimo sześciu straconych bramek, bardzo podobał mi się Drągowski. A Łukasz Skorupski w Rotterdamie uratował nam remis. To był jego mecz życia! - ocenia.
Spotkanie po latach Roberta Lewandowskiego i byłego selekcjonera. Panowie padli sobie w ramiona
Poza golkiperem Bologny, za występ w Rotterdamie nasz rozmówca wyróżnił też Matty'ego Casha, - To jeden z tych, który bezwzględnie powinien być przez selekcjonera traktowany jako pewniak w kadrze, a nie jeden z wielu testowanych. Fakt, że jest zawodnikiem podstawowej jedenastki w klubie grającym w najlepszej lidze świata, mówi sam za siebie - Dariusz Dudek nie może się nachwalić zawodnika Aston Villi. Na przeciwległym biegunie lokuje natomiast tego, który zebrał wiele pozytywnych opinii po krótkim występie w Brukseli. - Nicola Zalewski to fajny chłopak. Mam jednak wrażenie, że powinien rozegrać jeszcze kilka-kilkanaście spotkań w młodzieżówce, a dopiero potem ewentualnie dostawać szansę w pierwszej reprezentacji – podkreśla.
Krychowiak o złości po meczu z Holandią. Ważne słowa pomocnika kadry