Dawid Kownacki, reprezentacja Polski

i

Autor: Cyfra Sport Dawid Kownacki

El. EURO 2020. Kownacki przed z Izraelem: Można się obawiać latających rakiet

2019-11-15 4:58

- Dostaliśmy zapewnienie z PZPN, że polecimy w momencie, kiedy będzie w 100 procentach pewność, że jest bezpiecznie. Jeżeli jest taka decyzja, to musi tak być. Na pewno będąc tutaj w kraju, czytając Twittera, internet, widząc jakieś filmiki, jak te rakiety sobie latają, to można się obawiać - mówi napastnik reprezentacji Polski Dawid Kownacki przed sobotnim meczem z Izraelem w Jerozolimie w eliminacjach EURO 2020.

Ostatnie wydarzenia w Izraelu wprowadziły niepokój wśród kibiców reprezentacji Polski, a także wśród samych piłkarzy. - Każdy z nas ma swoje przemyślenia, każdy coś widzi - zwraca uwagę Dawid Kownacki. - To nie jest normalne, gdy widzi się, że nad miastem latają i wybuchają rakiety. Ludzie w Izraelu są na to przygotowani. Nigdy na własne oczy nie widziałem rakiet. Nagle pojawiają się w kraju do którego za chwilę mamy lecieć, więc jest jakaś niepewność. Ale często jest to za bardzo koloryzowane. I niekoniecznie jest tak, jak o tym się mówi czy pisze - uspokaja napastnik Fortuny.

Kownacki to jeden z najbardziej pechowych graczy w kadrze trenera Jerzego Brzęczka. Wszystko przez urazy, które dokuczają mu co jakiś czas. Opuścił m.in. październikowe zgrupowanie drużyny narodowej przed meczami z Łotwą i Macedonią. - Mam mało minut w kadrze, bo było dużo kontuzji - zaznacza. - Praca w Niemczech dużo zmieniła. Na początku ciężko było mi się do tego przystosować. Zmieniono mi pozycję, zmieniły się parametry biegowe i wydolnościowe, które poprawiłem. Jestem zawodnikiem, który w drużynie ma najwięcej przebiegniętych sprintów. Średnio podczas meczu wykonuję ich ok. 35. To duża wartość. Przez to narażony jestem na urazy mięśniowe. Wprowadziliśmy modyfikacje w treningu, jak i w przygotowaniu do niego - wyjaśnia.

Na szczęście teraz kadrowicz Brzęczka nie ma problemów ze zdrowiem. - Po ostatniej kontuzji, od miesiąca nie ma żadnego sygnału, że coś się może dziać – opowiada. - Zagrałem w tygodniu dwa mecze co trzy dni i wszystko było w porządku. Trener Fortuny też obawiał się, jak będę wyglądał i czy coś może mi się stać. Nie ukrywam, że zaczynając treningi z drużyną po dwóch-trzech kontuzjach miałem w głowie strach. Obawiałem się robić sprint, zastanawiałem się czy znowu mi coś tam „strzeli”. Mam nadzieję, że ten pech jest za mną – podkreśla.

Dawid Kownacki, reprezentacja Polski

i

Autor: Cyfra Sport Dawid Kownacki

Reprezentacja Polski już ma zapewniony awans na EURO 2020. W ocenie Kownackiego wciąż trwa rywalizacja o wywalczenie biletu do drużyny, którą zabierze selekcjoner Jerzy Brzęczek na finały mistrzostw Europy. - Jest trzon drużyny, ale wydaje mi się, że nie wszystkie miejsca są obsadzone - uważa piłkarz Fortuny. - Przecież Kamil Jóźwiak dostał właśnie pierwsze powołanie. To pokazuje, że selekcja jest i kadra nie jest zamknięta. Każdy zawodnik, który dobrze prezentuje się w klubie może otrzymać powołanie i dostać szansę. Tego czasu jest dużo i mało. Występy w klubach będą decydowały o tym, kto się znajdzie w kadrze na EURO. W klubie trzeba wykonywać ciężką pracę, dobrze wyglądać w meczach, aby znaleźć się w drużynie narodowej - mówi.

W tym sezonie napastnik Fortuny nie strzelił gola, nie zanotował asysty w Bundeslidze. Kadrowicz liczy, że to kwestia czasu, kiedy się odblokuje i znów będzie skuteczny. - Na początku byłem spokojny, ale teraz jest niepewność czy zdenerwowanie, że tych liczb nie ma - przyznaje reprezentant Polski. - Odbyłem w klubie dużo rozmów z trenerem. Uspokajał mnie, podbudował. Mimo że nie ma liczb, to jednak w większości meczów gram. Jest ze mnie zadowolony. Powiedział, że praca, którą wykonuję dla zespołu jest bardzo ważna. Jest przekonany, że te gole w końcu przyjdą. Ja również jestem przekonany, że strzelę jednego, drugiego gola i wtedy to „pójdzie”. Zejdzie ze mnie troszkę ciśnienia i będzie mi łatwiej. Kontuzje mi nie pomagały. Gdy czułem, że łapię rytm, to za chwilę przychodził uraz i wszystko trzeba było budować od początku: przygotowanie fizyczne, pewność siebie – przekonuje.

Mimo ostatnich niepowodzeń Kownacki optymistycznie patrzy w przyszłość. - Jestem dobrej myśli – mówi wprost. - Z każdej sytuacji, nawet tej najgorszej staram się wyciągać jakieś pozytywy. Tak jak teraz. Jestem przekonany, że zaraz się przełamię. Jestem spokojny, ciężko pracuję. Trener Jerzy Brzęczek także dostrzega, że moje występy są zadowalające, i to mimo tego, że nie strzelam goli. W końcu w kadrze nie znalazłem się za darmo. To kolejny pozytywny sygnał, że nie ma żadnej tragedii, lecz jest to etap przejściowy, który trzeba przełamać - analizuje.

Napastnik polskiej kadry może być zadowolony, bo trener Fortuny Friedhelm Funkel, mocno w niego wierzy i wspiera. - Ceni u mnie to, z jakim zaangażowaniem pracuję na boisku - przyznał. - Powiedział mi, że widzi, że ciąży na mnie to, że nie strzelam goli. Zaraz zaczął mi wymieniać pięć sytuacji bramkowych, które mieliśmy. „Głównie dzięki tobie ta akcja się rozpoczęła, tutaj umiejętnie rozprowadziłeś, a tam przyblokowałeś” - przypominał. To było fajne. Zdawałem sobie sprawę, że trener oczekuje od mnie goli, że może być zdenerwowany i niecierpliwy. A tymczasem on mi mówi takie fajne rzeczy - podkreśla Kownacki.

Nasi Partnerzy polecają

Najnowsze