Wielką klasę zademonstrował najlepszy piłkarz biegający na boisku szczecińskiej Pogoni, Samuel Eto'o (29 l.). Kapitan Kameruńczyków pokazał, co różni gwiazdę światowego formatu od podrzędnych europejskich gwiazdek.
Trzykrotny triumfator Ligi Mistrzów nie musiał nawet pilnie trenować z kolegami, bo przyjechał do Szczecina oddzielnie i spóźniony. Wystarczyło jednak, że dwa razy wziął w obroty polską defensywę, by dwa gole napastnika Interu pogrążyły nasz zespół. Trzeci, autorstwa Aboubakara, tylko nas dobił.
Afrykańscy rywale już przed meczem imponowali luzem i swobodą. Na boisko wyszli z rozśpiewanego autokaru, podczas gdy nasi podeszli do meczu śmiertelnie poważnie i sztywno biegali po boisku. Choć gdyby Robert Lewandowski wykorzystał swoje szanse, mogło być inaczej.
- Liczy się nie tyle wynik, co solidna gra - zapowiadał przed meczem selekcjoner Franciszek Smuda (62 l.). Tymczasem nie było w wykonaniu Polaków ani wyniku, ani dobrej gry. Szczególnie w obronie, w której momentami biało-czerwoni poczynali sobie katastrofalnie.
- Robiły się dziury, Kameruńczycy zagrali swobodnie piłką, za łatwo dochodzili do pozycji - narzekał Dariusz Dudka. - Ciężko znaleźć coś optymistycznego po takim meczu, poddaliśmy się rytmowi przeciwnika - dodał Michał Żewłakow.