Sakho wpadł po spotkaniu Ligi Europy z Manchesterem United. UEFA na razie prowadzi dochodzenie, zawodnik wciąż teoretycznie może występować w ekipie "The Reds", ale Jurgen Klopp nie zdecydował się już na powołanie stopera na sobotnie spotkanie Premier League z Newcastle United. To najpewniej - o ile nie doszło do jakiejś koszmarnej pomyłki - koniec przygody 26-letniego stopera z zespołem Liverpoolu. Co będzie zapewne sporym osłabieniem angielskiej ekipy. Francuz był bowiem w tym sezonie raczej pewniakiem do gry.
Sakho nie zagra na Euro?
I zarazem pewniakiem do występu na czerwcowych mistrzostwach Europy. We Francji właśnie. Do tej pory Sakho rozegrał bowiem 28 spotkań w kadrze narodowej, a podczas ostatniego mundialu razem z Raphaelem Varanem tworzył parę stoperów kadry Trójkolorowych.
Oto najpiękniejsza z polskich WAGs? To dla niej gole strzela Maciej Rybus! [ZDJĘCIA]
To kolejny cios dla Didiera Deschampsa. Wcześniej selekcjoner Francuzów dowiedział się, że nie może powołać na Euro Karima Benzemy. Napastnik Realu Madryt wykluczył się sam, szantażując kolegę z reprezentacji, Mathieu Valbuenę. Wybuchła afera, snajper Królewskich trafił na chwilę do aresztu i chociaż w tym sezonie utrzymuje się w niewiarygodnej wręcz formie, decyzją krajowej federacji będzie mógł udać się na urlop.
Dorzucając do tego brak Francka Ribery'ego oraz Samira Nasriego - obu piłkarzy nie chce widzieć na zgrupowaniach kadry sam selekcjoner - wydaje się, że gospodarze zbliżającego się turnieju przystapią do niego znacznie osłabieni. Chociaż tutaj można mieć wątpliwości, patrząc na to, co w tym sezonie La Liga wyprawia Antoine Griezmann, jak skuteczny jest Oliver Giroud i ile milionów wydał Manchester United na Olivera Martiala.
Francja 2016 jak Francja 1998?
No i przypomnijmy jeszcze. Dokładnie tak samo wyglądała sytucja Francuzów przed mundialem w 1998 roku. Aime Jacquet, ówczesny selekcjoner, zrezygnował wówczas z czterech wielkich piłkarzy. Jean-Pierre Papin miał 35 lat i przeżywał drugą młodość w barwach Bordeaux, David Ginola robił furorę w angielskim Tottenhamie, a Jocelyn Angloma stanowił o sile hiszpańskiej Valencii. Był jeszcze Eric Cantona, legenda Manchesteru United, który tak się zdenerwował na szkoleniowca Francuzów, że w 1997 roku, w wieku zaledwie 30 lat, zakończył karierę.
Trójkolorowi na mundialu zagrali więc bez napastników, bo Thierry Henry i David Trezeguet dopiero wchodzili do wielkiej piłki. W finale na szpicy zagrał Stephane Guivarc'h i prawdopodobnie mógłby wystartować w plebiscycie na najsłabszego piłkarza, który kiedykolwiek wybiegł na murawę w wielkim finale mistrzostw świata. W tamten lipcowy dzień spudłowałby pewnie nawet w momencie, gdyby Brazylijczycy wycofali bramkarza.
A mimo to mistrzem została właśnie Francja. A jak wiemy, historia lubi się powtarzać, prawda?