Euro 2016: Pijak mógł zniszczyć karierę Michała Pazdana [ZDJĘCIA]

2016-06-06 4:00

Jako dzieciak w koszulce z nadrukiem "Roberto Baggio" zdobywał najwięcej goli na podwórku w Nowej Hucie. - Ale najpierw siedział obok boiska i podglądał, jak gramy ja i najstarszy brat Paweł - opowiada Tomasz Pazdan (40 l.), starszy brat Michała Pazdana (29 l.). To on kupił dzisiejszemu stoperowi kadry pierwszą piłkę i zawiózł na trening żaków Hutnika.

Michał, choć wychował się w otoczonej złą sławą Nowej Hucie, nigdy nie sprawiał kłopotów wychowawczych. - Nie był aniołkiem, ale nic wielkiego nie przeskrobał. Inteligentny, dobrze ułożony, zawsze uśmiechnięty. Kiedyś tylko na obozie razem z pozostałymi chłopakami wywinął mi numer, farbując włosy na blond. Po powrocie do Krakowa bałem się w oczy spojrzeć rodzicom zawodników - wspomina pierwszy trener reprezentanta Polski Kordian Wójs (40 l.).

Inny szkoleniowiec, Robert Kasperczyk (49 l.), u którego jako szesnastolatek zadebiutował w seniorach trzecioligowego Hutnika (z Motorem Lublin 2:1), tak go wspomina: - Michał ma umiejętność przewidywania zagrań przeciwnika. Idę o zakład, że gdyby policzyć, to okazałoby się, że zalicza najwięcej odbiorów w polskiej Ekstraklasie.

Mało brakowało, a nigdy nie grałby w piłkę. - Kiedy jechałem zapisać ośmioletniego Michała do Hutnika, wjechał w nas jakiś pijak. Maluch ojca został skasowany, ale nam na szczęście nic się nie stało, a tata podszedł do uszkodzeń auta bardzo spokojnie - opowiada nam Tomek.

Mama stopera kadry, pani Zofia, i tata, pan Piotr, dobrze wychowali trzech synów. Choć chłopcy na osiedlu znali wszystkich rówieśników, byli odporni na złe wpływy niektórych kolegów. - Nic do nas nie mieli. Graliśmy z nimi w piłkę, a to, co robili potem, nas nie interesowało. Zresztą Michał żył w rytmie: szkoła - trening - dom - wspomina Tomasz Pazdan.

- Mieszkaliśmy tak blisko szkoły, że w domu słyszałem dzwonek na przerwę i sprintem biegłem na lekcję. Zwykle zdążałem - wspominał Michał w rozmowie z portalem "Kielecki Futbol".

- W domu był najmłodszy, z Pawłem trochę mu dokuczaliśmy, ale sympatycznie. Nie obrażał się, podchodził do naszych żartów z humorem - dodaje Tomasz.

- Grzeczny, przyuczałem go do gry na stoperze, kiedy razem byliśmy w Górniku. Potem, już jako mój podopieczny w Jagiellonii, był tak dojrzały piłkarsko, że polecałem go do kadry - wspomina Pazdana były kapitan reprezentacji Polski Tomasz Hajto (44 l.). - Na pierwszym zgrupowaniu w Górniku grał z chłopakami w playstation i się zasiedział. Trener Wieczorek tak się wściekł, że wyrzucił go z obozu. Ale to jedyna wychowawcza wpadka "Pazdka", jaką sobie przypominam. On w życiu naprawdę jest bardzo spokojnym chłopakiem. Twardzielem staje się dopiero na boisku - kończy Hajto.

Najnowsze