Choć na zajęciach nie było Roberta Lewandowskiego, Macieja Rybusa, Łukasza Piszczka i kontuzjowanego Grzegorza Krychowiaka, to otwarty trening dla mediów i publiczności reprezentacji Polski podczas zgrupowania w Arłamowie cieszył się ogromnym zainteresowaniem. Gołym okiem było widać, jak fani są spragnieni orłów Adama Nawałki. Ci punktualnie o godzinie 18:00 pojawili się na płycie boiska, a wśród nich Tomasz Jodłowiec, który podczas porannych zajęć trenował indywidalnie. Sporym zainteresowaniem cieszyły się zajęcia czwórki naszych bramkarzy: Artura Boruca, Łukasza Fabiańskiego, Wojciecha Szczęsnego i Przemysława Tytonia. - Wojtek, obroń wszystko dla Mariny, Artur moja mama Cię pozdrawia, czy Bambi, Bambi - takie okrzyki niosły się ze specjalnej trybuny za bramką.
Zajęcia potrwały do godziny 19:30, a następnie wszyscy kadrowicze udali się w stronę przybyłych kibiców. Cierpliwie pozowali do zdjęć, rozdawali autografy, a później udali się do hotelu, aby chwilę odpocząć przed czekającą ich kolację. - Mam Milika, mam Błaszczykowskiego, a nawet trenera Nawałkę - cieszyli się najmłodsi kibice, dla któych to nie lada przeżycie, aby być tak blisko idoli. Na co dzień podziwiają ich w telewizji, teraz mieli okazję ich oglądać na żywo przed Euro 2016. Niestety murawę musiał opuścić Bartosz Salamon, który źle stanął i podkręcił lekko kostkę.