- Chcę być pierwszym bramkarzem Arsenalu. To mój długofalowy cel. Chcę
zdobywać trofea z tym klubem. Ale na razie numerem 1 jest Manuel
Almunia - stwierdził Fabiański.
Polak między słupami bramki "Kanonierów" nieoczekiwanie stanął w
ćwierćfinałowym meczu Ligi Mistrzów z Villarealem. W 27. minucie
tamtego spotkania Almunia skręcił kostkę i nie mógł kontynuować gry. -
Nie bałem się, gdy wchodziłem na boisko. Zawsze jestem gotowy do gry -
wspomina Polak.
Fabiański, jako etatowy zastępca Hiszpana, wystąpił także w sobotnim spotkaniu Premier League z Wigan Athletic.
Polak na pewien czas stał się podstawowym bramkarzem Arsenalu, więc
szybko wzbudził zainteresowanie brytyjskich mediów. - Czasem jestem
pytany o to, dlaczego w Polsce rodzi się tak wielu dobrych bramkarzy.
Gdy dorastałem, miałem kilku golkiperów, których mogłem podpatrywać. Na
przykład Jana Tomaszewskiego. To w naszym kraju nadal wielkie nazwisko
- wytłumaczył angielskim dziennikarzom Fabiański.
W najbliższą środę nasz reprezentant znowu stanie w bramce
"Kanonierów". Zagra w rewanżowym meczu Ligi Mistrzów z Villarealem, a
trzy dni później wystąpi w półfinale Pucharu Anglii. - Jakiś czas temu
trener powiedział mi, że FA Cup to moje rozgrywki, więc już wcześniej
wiedziałem, że zagram 18 kwietnia z Chelsea - skomentował spokojny o
swój los Fabiański.
Fabiański: Numerem 1 jest Manuel Almunia!
Kontuzja Manuela Almunii otworzyła Łukaszowi Fabiańskiemu drzwi do pierwszego składu Arsenalu, co szybko rozbudziło wyobraźnię polskich kibiców. Jednak nadzieje fanów ostudził sam zainteresowany. - Na razie nie jestem numerem 1 - powiedział wychowanek Polonii Słubice.