Fatalny początek Mistrzostw Europy U-17. Francuzi pokazali nam miejsce w szeregu

Polacy nie byli faworytami w meczu z Francją, zaliczaną do europejskiej czołówki w tej kategorii wiekowej, to jednak nikt nie spodziewał się aż takiej różnicy poziomu. Uwidoczniła się ona już pierwszym kwadransie, po którym rywale prowadzili 2:0. Oba gole strzelił jeden z największych francuskich talentów Desire Doue, najpierw z rzutu karnego, a następnie z wolnego i błędzie naszego bramkarza. Francuzi dominowali w każdym elemencie gry i nawet Kacper Masiak czy Oliwier Sławiński, którzy mają za sobą debiut w ekstraklasie nie dorównywali rówieśnikom z Francji. Choć akurat ten drugi w 8. min popisał się świetnym strzałem, ale bramkarz Francuzów znakomicie obronił. Jeszcze do przerwy Francuzi łatwo, po błędach naszych obrońców strzelili dwie kolejne bramki i było wiadomo, że mecz był rozstrzygnięty. Po przerwie trener rywali wprowadzał rezerwowych, ale utrzymywali ten sam poziom gry. W ostatnim kwadransie na placu gry pokazał się Elyaz Zidane, syn słynnego Zinedina. Występuje on na co dzień w młodzieżowej drużynie Realu Madryt U-17 na lewej obronie. Dopiero przy prowadzeniu 6:0 Francuzi rozluźnili szyki, co wykorzystali podopieczni Dariusza Gęsiora. Honorowego gola strzelił skrzydłowy Dawid Drachal. W kolejnym meczu Polacy zmierzą się w czwartek z Holandią, a występy w grupie zakończą meczem z Bułgarią.

Niespodziewany zwrot akcji w sprawie Lewandowskiego?! Zaskakująca prognoza Uliego Hoenessa