"Super Express": - Pan grał w napadzie reprezentacji z Szarmachem, Bońkiem i Smolarkiem, w odwodzie byli Kmiecik i Kusto. A Lewandowski jest sam, bo nawet zdrowy Milik potrzebuje dziesięciu okazji, by zdobyć jednego gola.
Grzegorz Lato: - Ale nawet nieskuteczny Milik robi więcej wiatru niż ci, którzy zagrali przeciwko Urugwajowi i Meksykowi. U nas było tak, że jak nie strzelali atakujący, to trafiali pomocnicy: Kaziu Deyna, Kasperczak czy Maszczyk, a przy stałych fragmentach - Gorgoń. Rywalom trudno było upilnować siedmiu, ośmiu zawodników, którzy umieli zdobyć gola. Tu jest tylko Lewandowski.
- Nie sprawdzili się ani Wilczek, ani Świerczok, ani Stępiński. Może wrócić do Łukasza Teodorczyka?
- Dostawał już szanse i nie porywał trybun.
- Brak alternatywy dla Lewandowskiego to największy problem Adama Nawałki siedem miesięcy przed mundialem?
- Tak. Na jednym zawodniku, nawet świetnym, nie może wozić się cała drużyna. Pod nieobecność Lewandowskiego brakowało piłkarza, który pociągnąłby zespół za sobą.
- Był ktoś w polskiej kadrze, kto w meczach z Urugwajem i Meksykiem wywarł na panu dobre wrażenie?
- Bramkarze. To specjaliści najwyższej klasy. Ale niestety zmiennikom z pola zabrakło jaj. Walczyli o powołania na mundial, powinni gryźć trawę, a tego nie robili.
Zobacz: SKRÓT meczu Polska - Meksyk