Lewczuk podpisał 2-letni kontrakt z Bordeaux w samej końcówce okienka transferowego. Przedstawiciele francuskiego klubu przylecieli do Warszawy, by uzgodnić warunki transferu z Legią, a także dograć ostatnie szczegóły z piłkarzem, który przebywał akurat na zgrupowaniu reprezentacji Polski. Wszystko zostało dogadane, a na oficjalnej stronie mistrzów Polski poinformowano o odejściu zawodnika.
Dziś został on oficjalnie zaprezentowany jako nowy gracz Bordeaux i pozował do zdjęć w klubowej koszulce. W ekipie "Żyrondystów" będzie występował z numerem "6", a francuscy dziennikarze przewidują, że od razu wskoczy do pierwszego składu.
- Opusciłem Legię, bo chciałem osiągnąć wyższy poziom, co gwarantuje gra w Bordeaux. Rozmawiałem o klubie z Grzegorzem Krychowiakiem, pytałem o jego historię. Miałem dwa dni na podjęcie decyzji, ale uważam, że wybrałem słusznie. Odrobinę obawiam się gry zagranicą, ale jak to mówią u nas w Polsce "kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana" - powiedział na prezentacji Lewczuk.
- Potrzebowaliśmy środkowego obrońcy. Igor jest silny, zdyscyplinowany, gra skoncentrowany. Obserwowaliśmy go od kilku sezonów, bardzo dobrze go znamy. To niezawodny gracz, a jego transfer to nie hazard ani wielkie ryzyko - komplementował piłkarza trener Bordeaux Jocelyn Gourvennec.
Lewczuk trafił do Legii w 2014 roku z Zawiszy Bydgoszcz. Z drużyną z Łazienkowskiej wywalczył mistrzostwo Polski, dwa Puchary Polski i awansował do fazy grupowej Ligi Mistrzów. Bordeaux zapłaciło za niego ok. miliona euro.
Igor #Lewczuk avec le maillot home. Costaud Igor... #MercatoFCGB pic.twitter.com/TMe9rtZvDq
— FCGirondins Bordeaux (@girondins) 6 września 2016
Igor #Lewczuk portera la tunique #6 ! #MercatoFCGB pic.twitter.com/rqZS9KpVIp
— FCGirondins Bordeaux (@girondins) 6 września 2016