Piast Gliwice nie był w stanie wywalczyć sobie czwartego miejsca w tabeli PKO Ekstraklasie w sezonie 2020/21, a tym samym awansować do europejskich pucharów, jednak trener Waldemar Fornalik może być zadowolony ze swoich piłkarzy. Przede wszystkim z postawy Jakuba Świerczoka, który w tym sezonie zagrał w 28 meczach i strzelił w tym czasie aż 17 bramek. Polak wypożyczony do Gliwic z Ludogoretsa dobrą postawą zapracował sobie na powołanie do reprezentacji Polski przed Euro 2021, a później otrzymał swoją szasnę w meczu towarzyskim Polska - Rosja i już w czwartej minucie udowodnił, że trener dobrze zrobił stawiając na niego. Kariera 28-latka mogła potoczyć się jednak zupełnie inaczej, bo jeszcze nie tak dawno temu Jakub Świerczok usłyszał tragiczną diagnozę i jego kariera mogła wtedy dobiec końca.
Świerczok przeżył prawdziwą tragedię
Żaden zawodnik nie chce doznać kontuzji, która wyklucza go z gry na długie miesiące, a tym bardziej takiej, która może zakończyć jego karierę. To właśnie z takimi urazami aż dwukrotnie musiał zmagać się Jakub Świerczok. Pilkarz wypożyczony do Piasta Gliwice dwa razy zerwał więzadła w lewym kolanie i według ekspertów, miał już więcej nie pojawić się na murawie. Taka diagnoza z pewnością załamałaby wielu zawodników, ale nie Świerczoka. Napastnik nie tylko wyleczył kolano i wrócił do gry, ale także dostał powołanie do reprezentacji, a później strzelił gola w meczu Polska - Rosja.