Wszystko zaczęło się od artykułu red. Szymona Jadczaka, który poinformował, iż czarterem z reprezentacją na mecz poleciał Mirosław Stasiak, prawomocnie skazany za korupcję działacz piłkarski. Wczoraj natomiast PZPN wystosował oświadczenie, w którym niejako przerzucił winę na sponsorów. "Mirosław Stasiak był uczestnikiem wyjazdu na zaproszenie jednego z partnerów (ze względu na zasady poufności, nie możemy informować, którego z nich)" – czytamy na stronie pzpn.pl.
„Traktujemy aktualną sytuację bardzo poważnie, dlatego podjęliśmy decyzję o zakończeniu współpracy z PZPN w obecnej formule. Nie przedłużymy umowy, którą podpisaliśmy we wrześniu 2022 roku, a nasz dział prawny aktualnie analizuje możliwości jej wypowiedzenia w trybie natychmiastowym w obliczu zaistniałych sytuacji” – czytamy w piśmie przesłanym do naszej redakcji, które podpisał Jacek Tarczyński, prezes firmy produkującej kabanosy.
Jan Tomaszewski: W PZPN potrzebny jest reset!
Swoje spostrzeżenia do całej sytuacji ma Jan Tomaszewski, który w rozmowie z „Super Expressem” o nich opowiedział.
- Musi nastąpi reset PZPN-u! - grzmi Tomaszewski. - Trzeba jawnie wszystko powiedzieć, zagrać w otwarte karty i reagować natychmiast. Jeśli sponsor zabrał Mirka Stasiaka na mecz, to trzeba to podać do wiadomości! A w tej sytuacji mają sponsorzy sto procent racji. To jakbym ja powiedział, że jeden z redaktorów pije i wszyscy od razu mi odpowiedzą: a dlaczego ja? I słusznie! - podkreśla Tomaszewski, który żąda konferencji prasowej na której wszystko zostanie wyjaśnione.
- Na niej powinien wystąpić tylko Kulesza i odpowiadać na pytania dziennikarzy. Wszystkie. To powinno być natychmiast rozwiązane. Wszystkie konflikty, które wynikają, to nie mogą być rozwiązywane po tym, jak napisze pan Jadczak czy ktoś inny. To powinno być od razu wyjaśniane! To musi być konferencja na żywo, bo pytania są parzące, nie tylko ręce, ale też język i usta - zaznacza Tomaszewski.