Po nieudanych mistrzostwach świata w wykonaniu biało-czerwonych obawiano się, że era dobrej gry reprezentacji skończyła się. Z posady selekcjonera zrezygnował Adam Nawałka. Wybór Brzęczka na jego miejsce był zaskakujący. Większość osób spodziewało się, że Zbigniew Boniek zdecyduje się na zagranicznego trenera.
Debiut byłego piłkarza w roli selekcjonera był nadspodziewanie udany. Polacy zremisowali na wyjeździe z Włochami w Lidze Narodów, a mogli nawet wygrać. Nieco gorzej było kilka dni temu w meczu towarzyskim z Irlandią, gdzie przez znaczną część rywalizacji gra nie układała się biało-czerwonym.
W najnowszym wywiadzie, którego Brzęczek udzielił portalowi sportowefakty.wp.pl, trener zdradził, że odbudowanie psychiczne po nieudanym mundialu nie było takie trudne. - Po niektórych zawodnikach widać było rozczarowanie po mistrzostwach, ale nie miałem problemu, żeby odbudować ich mentalnie. Z najstarszymi piłkarzami, którzy od lat tworzyli grupę wiodącą w tej drużynie, rozmawiałem jeszcze podczas ich urlopów. Znałem nastawienie, przekazałem swoją wizję - wyjaśniał selekcjoner.
Poruszona została również kwestia raportu Nawałki. Jego treść została mocno skrytykowana przez dziennikarzy. - Zapoznałem się z treścią raportu. Nie było tam informacji, które byłyby dla mnie pomocne. Sam raport wyobrażałem sobie nieco inaczej, ale to nie ja byłem za to odpowiedzialny - powiedział Brzęczek.
Po pierwszych spotkaniach głośno było również o tym, że Jakub Błaszczykowski gra obecnie w kadrze tylko dlatego, że selekcjoner jest z nim spokrewniony. - Mnie nie interesuje kim Kuba jest dla mnie. Patrzę na to, co prezentuje na boisku. Każdy z nas z ręką na sercu i spokojem może powiedzieć, że zawsze chcieliśmy dla reprezentacji jak najlepiej. Nie ważne jest, który to jego mecz w kadrze, czy pobije rekord występów. Ważne, co jest jej jeszcze w stanie dać - stwierdził selekcjoner.