To nie są łatwe dni dla Michała Probierza. Z jednej strony prowadzona przez niego reprezentacja Polski w próbach generalnych przed Euro 2024 wygrała dwukrotnie z silnymi rywalami. Najpierw biało-czerwoni pokonali Ukrainę 3:1, a w poniedziałek okazali się lepsi od Turcji, wygrywając 2:1. Niestety, oba pozytywne rezultaty zeszły na dalszy plan przez kontuzje kluczowych graczy. Po pierwszym spotkaniu jasnym stało się, że na turniej w Niemczech nie pojedzie Arkadiusz Milik. Po drugim sytuacja stała się jeszcze bardziej dramatyczna. Pod znakiem zapytania stanął występ dwóch kolejnych napastników - Roberta Lewandowskiego i Karola Świderskiego oraz obrońcy - Pawła Dawidowicza. Takimi problemami mocno zmartwiony jest Jerzy Engel. Były selekcjoner o swoich niepokojach opowiedział w rozmowie z PAP.
Engel o dużym niepokoju przed Euro
Z pewnością Michał Probierz ma spory zgryz. Nawet jeśli sztab medyczny biało-czerwonych zrobi wszystko, by postawić wszystkich wymienionych na nogi, to nie będzie gwarancji, że urazy się nie pogłębią lub pozwolą na stuprocentowe przygotowanie do wyzwań na niemieckich stadionach. Engel, jako doświadczony na wielkim turnieju selekcjoner, przyznał, że to z pewnością nie jest komfortowa sytuacja.
- To rzeczywiście musi martwić selekcjonera, bo rzadko się zdarza, żeby tak wielu piłkarzy złapało tyle najróżniejszych urazów. To nie były kontuzje odniesione po walce z przeciwnikiem, ale mięśniowe, albo powstałe z przypadkowego powodu, jak w przypadku Świderskiego. Nie ma nic gorszego przed takim turniejem jak zawodnicy, którzy nie są w pełnej dyspozycji fizycznej - przekazał trener, który "Orły" poprowadził na mundialu 2002.
Wielka nadzieja reprezentacji Polski
Jednak, żeby nie było - Jerzy Engel zauważył również spore pozytywy spotkań z Ukrainą i Turcją. Przede wszystkim pozytywne wyniki, ale nie tylko. W sparingach błysnęło kilku graczy, w tym młody Kacper Urbański. Engel ma nadzieję, że rośnie nam gwiazda światowego formatu. - Kacper miał sporo szczęścia, bo to że się dwa razy znalazł tak wcześnie na boisku wynikało z kontuzji kolegów. Widać było, że bardzo dobrze czuje się w tym zespole, że potrafi wypracować okazję bramkową dla innych. Tak było, gdy popisał się znakomitym podaniem do Krzysztofa Piątka. Sam też miał sytuację sam na sam z bramkarzem, której jednak nie wykorzystał. Jest jeszcze młody, stawia pierwsze kroki na tym poziomie, więc trzeba się cieszyć, że w takich sytuacjach się znajduje - wyjaśnił w wywiadzie.