— Z kim byśmy nie grali, zawsze staram się dawać z siebie wszystko. Podchodzę do każdego spotkania, jak do najważniejszego. Chcę wygrać z każdym rywalem. Dobrze reprezentować nasz kraj. Każde spotkanie w kadrze jest dla mnie bardzo ważne — zapewnia pomocnik Bolonii, który tuż przed rywalizacją z Chorwatami w Osijeku będzie obchodził 20. urodziny.
Zaczepiliśmy go jeszcze przed wejście do hotelu. Urbański był rozchwytywany przez młodych kibiców. W końcu z miejsca zyskał uznanie kibiców, ekspertów, a przede wszystkim kolegów z kadry. Zagrał bardzo odważnie w konfrontacjach z Holandią i Francją podczas niemieckiego turnieju, momentami ośmieszając bardziej utytułowanych rywali. — Wiadomości po Euro było bardzo dużo. Nie dało się odczytać wszystkich. Starałem się cieszyć tym momentem. Najpierw dzwoniłem do mamy i taty, później odpisywałem kumplom i wtedy wyłączałem telefon — opowiada Urbański.
Reprezentacyjnej tremy pozbył się szybko, mówi nam, że w zasadzie nie miał jej wcale. Jeszcze przed Euro wyglądał świetnie w sparingach z Ukrainą i Turcją. — Zgrupowania reprezentacji to już nie jest dla mnie nowość. Aczkolwiek pewność siebie miałem od początku. W tym też pomogli mi koledzy z drużyny. Szybko i fajnie mnie wprowadzili, wkomponowali w ekipę. Od razu czułem się naprawdę swobodnie — tłumaczy.
Zagadką może być obecna forma Urbańskiego. Sporą część przygotowań Bolonii do nowego sezonu opuścił przez kontuzję. Zapewnia, że po niej nie ma już śladu. — Po wakacjach miałem problem z kolanami, ale teraz jestem już w stu procentach gotowy. Czuję się bardzo dobrze. Jeżeli chodzi o zdrowie, to nie było żadnego znaku zapytania przed tym zgrupowaniem — rzucił Urbański.