Monaco jest w tym sezonie absolutnie niesamowite. Gra bardzo atrakcyjną dla oka piłkę i zupełnie nie dziwi, że jest aktualnie najskuteczniejszą drużyną z czołowych lig europejskich. W samej tylko francuskiej ekstraklasie Kamil Glik i spółka zdobyli 53 gole, a to aż o 13 więcej, niż zajmujące drugie miejsce w klasyfikacji Real Madryt i Liverpool. Na dodatek podopieczni Leonardo Jardima nie ograniczają się tylko do Ligue 1, bo ostatnio rozstrzelali też Rennes w Pucharze Ligi. Wygrali aż 7:0 i bez najmniejszych problemów zagwarantowali sobie awans do kolejnej rundy. Ponadto od początku trwającego sezonu ze swojego stadionu urządzili sobie prawdziwą twierdzę. Na 14 meczów rozgrywanych w Monako (we wszystkich rozgrywkach) aż 12 wygrali i tylko 2 zremisowali strzelając przy tym aż 48 goli i tracąc ledwie 9.
Wreszcie zadowolony może być też Grzegorz Krychowiak. Ostatnio nie miał we Francji najlepszej prasy, bo krytykowano go za kolejne występy, ale tym razem zasłużył na pochwały. PSG awansowało do kolejnej rundy po zwycięstwie 3:1 z Lille, a Polak był nie tylko skuteczny w przerywaniu ataków rywali, ale też inicjował akcje ofensywne swojej drużyny, dzięki czemu zebrał kilka pochwał po spotkaniu. Ponadto czwarty kolejny mecz w pierwszym składzie to najlepsza taka seria pomocnika w paryskim klubie.
- Wszystko dzięki wysiłkowi, ciężko pracuję na treningach, aby dostawać swoje szanse. Uzbrajam się w cierpliwość i dostosowuje się do zespołu. Czułem się dobrze fizycznie, z piłką też. To mój pierwszy występ na sto procent. Cieszyłem się piłką, miałem wielką przyjemność i było to widać na boisku - przyznał po meczu Krychowiak.
Z awansu do kolejnej rundy Pucharu Ligi cieszyli się też Igor Lewczuk (Bordeaux) i Mariusz Stępiński (Nantes). Pierwszy sprokurował rzut karny, ale jego zespół wygrał i tak 3:2 z Niceą, a drugi strzelił gola i ustalił wynik meczu z Montpellier na 3:1. Jedynym niepocieszonym może być Maciej Rybus (Olympique Lyon), który ostatnio stracił pewne miejsce w składzie. W starciu Guingamp jednak zagrał, ale był to dla niego koszmarny występ. Przy jednej z bramek dla rywali popełnił fatalny błąd, a Lyon ostatecznie odpadł po rzutach karnych. Z kolei Kamil Grosicki nie mógł wystąpić w meczu z Monaco z powodu kontuzji.