Kamil Grosicki: Awans coraz bliżej, a my pokazaliśmy klasę

2017-06-11 20:43

W meczu z Rumunią obchodził jubileusz. Skrzydłowy Kamil Grosicki (29 l.) po raz 50. wystąpił w reprezentacji Polski. Wprawdzie gola nie strzelił, ale był jednym z najlepszych graczy biało-czerwonych. Po spotkaniu "Grosik" otrzymał od prezesa PZPN Zbigniewa Bońka pamiątkową paterę.

 

- Jak podsumowałby pan występ przeciwko Rumunii?
Kamil Grosicki: - Najważniejsze było zwycięstwo. Tak też się stało. Jesteśmy liderem grupy. Idziemy w dobrym kierunku. Awans jest coraz bliżej, ale mecze we wrześniu będą bardzo kluczowe.
- Zaskoczyło was to, że Rumuni zagrali tak defensywie?
- Wiedzieliśmy, że będą tak grać, że wyjdą piątką obrońców. To pokazuje, jak duży respekt mają do naszej reprezentacji.
- Robert Lewandowski zaliczył hat-trick, a w eliminacjach strzelił 11 goli...
- Oby strzelał tak dalej.
- Czy bramka na 1:0 otworzyła ten mecz? Wcześniej sytuacji bramkowych mieliście bardzo mało.
- To był kluczowy moment. Mówiłem, że trzeba zdobyć pierwszą bramkę. To pokazuje, że konsekwentnie realizujemy plan trenera. Czekaliśmy na pierwszą bramkę, którą strzeliliśmy z karnego, potem mieliśmy sytuacje. Zwyciężyliśmy i cieszymy się z tego.
- Takie było założenie, aby spokojnie i cierpliwi zagrać z rywalem?
- Trener powtarzał, że w drugiej połowie musimy szybko strzelić drugą bramkę, że łatwo nam się grało. Tak się stało. Potem była trzecia bramka. Fajnie zaczęliśmy grać, spokojnie. Ale straciliśmy bramkę i zrobiło się trochę nerwowo. Taka jest piłka. Błędy się zdarzają. Pokazaliśmy klasę, że walczymy do końca i zwyciężyliśmy.
- Nasi grupowi rywale: Czarnogóra i Dania także zanotowały zwycięstwa.
- Rywale nie śpią, walczą do końca i tak będzie. Wiadomo, że mecze we wrześniu będą bardzo istotne. Najpierw w Kopenhadze, potem z Kazachstanem u siebie. Jeśli w tych meczach zdobędziemy sześć punktów to chyba będziemy mieli awans.
- Z Rumunią obchodził pan jubileusz.
- To był mój 50. mecz w reprezentacji. Ważne, że wygraliśmy. Możemy teraz wszyscy spokojnie jechać na wakacje.
- Spodziewał się pan, że dostanie pamiątkową paterę do prezesa PZPN Zbigniewa Bońka?
- Tak, spodziewałem się. Tak to miało wyglądać. Przed meczem nie można było tego zrobić, bo taki jest regulamin FIFA. Prezes powiedział, że jak będzie dobry wynik to wręczy mi paterę po spotkaniu. Cieszę się z tego.
- W pierwszej połowie urazu doznał Krzysztof Mączyński. Co z nim?
- To był bardzo dobry jego mecz. Mam nadzieję, że nic złego mu się nie stało. Życzę mu, jak najszybszego powrotu do zdrowia.
Najnowsze